W protokole Rady Miasta Słupska z 30 listopada widnieje pytanie, jakie zadał prezydentowi Wojciech Lewenstam, radny PiS: - Panie Prezydencie. Moje pytanie jest na kanwie wywiadu, którego pan udzielił, ale dotyczy absolutnie ratusza. Stwierdził pan w tym wywiadzie, że jest problem w ratuszu… czy ma Pan problem w związku z programem 500+ i rezygnacjami z pracy. Chciałbym odpowiedź na piśmie, jaka jest skala tego problemu i których wydziałów to dotyczy. Dziękuję.
Jak ustalił niedługo później portal tvp.info, żadna kobieta z pracy w urzędzie nie zrezygnowała. Teraz, po dość długim czasie pod pytaniem radnego pojawiła się odpowiedź Iwony Wójcik, sekretarz miasta, która napisała: - Informuję, że ze względu na wprowadzenie Programu »500+« w Urzędzie Miejskim w Słupsku nie stwierdzono rezygnacji z pracy. Prezydent Miasta mówiąc o problemie dot. rezygnacji z pracy w związku z powyższym Programem, poruszył zjawisko mające miejsce na lokalnym i krajowym rynku prac.
Internauta smutno skomentował:
@tvp_info Panie Biedron,niegodzi sie.Mozna nielubic PiSu,czy roznych tam homofobow,ale pan jest porzadnym czlowiekiem.Jest mi przykro.
— Janusz Homecki (@homecki470) 30 stycznia 2017
Inny zauważył pragmatycznie:
@tvp_info Kto rezygnuje z ciepłych posadek/urzędasy. Chyba tylko jełopy mogły to napisać. W Pl. wakat urzędniczy to jest coś, jak za komuny.
— Norbert De (@roger3321) 30 stycznia 2017
Zobacz także: SONDAŻ. Ile Polacy dają księdzu po kolędzie? Tylko 1% nie daje pieniędzy