„Nie jest tajemnicą, że Razem chce odświeżenia w polskiej polityce. To, że jest ono potrzebne, czuje coraz więcej ludzi. Wojna między PO z przystawkami z jednej strony oraz PiS z drugiej nie służy Polsce. Kiedy słyszę, że Robert chce wrócić do polityki, patrzę na to z sympatią” - mówi „Super Expressowi” jeden z liderów partii Razem. Adrian Zandberg uważa, że jego partię i Biedronia mogą połączyć wspólne pomysły na Unię Europejską. „Razem jest otwarte na współpracę z konkretnych sprawach. Jest pole do rozmowy na temat Europy prospołecznej. Warto zbudować koalicyjną listę do Parlamentu Europejskiego, która taką Europę będzie budować. Stąd też nasza propozycja, by spotkać się i porozmawiać” - przekonuje.
Na pytanie, czemu Razem chciałoby współpracować z Biedroniem, polityk odpowiedział: „Robert nie ma na swoim sumieniu rzeczy kompromitujących. Jest ciągle trochę białą kartą, trochę znakiem zapytania. Jeśli dołączy do prospołecznej lewicy, przywitamy to z zadowoleniem. Nasza propozycja to szansa, żeby odpowiedział i sobie, i obywatelom, kim chce być”.
Co na to Robert Biedroń? Do propozycji Zandberga nie odniósł się jeszcze publicznie. Nie udało się nam też do niego dodzwonić z prośbą o komentarz. Szansą na oficjalną odpowiedź na ofertę Razem będzie wtorkowa konferencja prasowa w Warszawie, na której prezydent Słupska ma zdradzić więcej szczegółów dotyczących swojej przyszłości.
W sondażu IPSOS dla portalu oko.press sprzed prawie dwóch tygodni, w którym po raz pierwszy pojawiła się hipotetyczna partia Biedronia, uzyskała ona 5 proc. W tym samym badaniu chęć głosowania na partię Razem wyraziło 2 proc. badanych.