Szef antyklerykalnej Wiosny już w najbliższych dniach ma się spotkać z liderami Koalicji Europejskiej, czyli z szefem PO Grzegorzem Schetyną (56 l.) i prezes PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Wszystko po to, aby rozmawiać o tym, jak połączyć opozycję na jesienne wybory parlamentarne. Robert Biedroń chce bowiem razem z tymi partiami stworzyć szeroki front zdolny zwyciężyć PiS. I tu pojawia się problem, bo sojuszu z Wiosną nie chcą ludowcy. - Nie ma miejsca na jednej liście wyborczej dla Wiosny i Polskiego Stronnictwa Ludowego, przy szanowaniu poglądów Roberta Biedronia i jego ugrupowania. Takiej listy nigdy nie będzie. (…) To jest czas prawdy PO – czy chce być partią, która idzie w racjonalnym centrum, czy idzie z partiami skrajnie lewicowymi – powiedział szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Ale Biedroń nie daje za wygraną i ma nadzieję, że ludowcy przestaną się obawiać aliansu z Wiosną. - Nie bójcie się nas! Władziu, nie bój się mnie – apeluje Biedroń w „SE”. A kogo chętniej przywitałaby Platforma na listach? Lewicowo-liberalną Wiosnę, czy tradycyjny PSL? - Mamy szansę zawrzeć dobry poligamiczny związek i będziemy do niego namawiać PSL i Wiosnę. Liczę, że pójdziemy szeroką koalicją przeciw PiS – mówi nam wiceszef PO Borys Budka (41 l.).