Nieodżałowany Kurt Vonnegut w powieści "Matka noc" stworzył postać Roberta Sterlinga Wilsona, Czarnego Fuehrera Harlemu. Był to Murzyn o dość łagodnym usposobieniu, który wbrew logice paradował po Nowym Jorku w nazistowskim mundurze. I wygłaszał rozmaite mądrości w stylu: "większość rzeczy na tym świecie nie działa, ale aspiryna działa" lub "już wkrótce kolorowi będą mieli własną bombę wodorową i jej użyją".
Vonnegut stworzył tę postać na zasadzie kontrastu: ktoś kompletnie niepasujący do roli zaczyna ją z przekonaniem wypełniać.
Obserwując Bartosza Arłukowicza zarówno w roli "obiecującego polityka", jak i ministra zdrowia, miałem to samo wrażenie. Ktoś zbudował jego postać dokładnie tak jak Czarnego Fuehrera Harlemu. Facet nie pasuje do żadnej z tych ról.
Od kilku dni Arłukowicz idzie już do oporu w naśladownictwo postaci z Vonneguta. Teraz jest twardzielem. I przekonuje Polaków, że został Białym Fuehrerem służby zdrowia, tylko munduru jeszcze nie dowieźli. Grzmi, gromi, marszczy brwi i grozi ogłoszeniem nazwisk. I wygłasza mądrości o "upublicznieniu listy przychodni zamkniętych od 2 stycznia". Panie ministrze, niech pan się nie trudzi. Pacjenci dowiedzą się, że te przychodnie są 2 stycznia zamknięte bo... będą po prostu zamknięte.
Kto wie, może minister Arłukowicz przyzwyczaił się, że w taki sposób przemawiał do niego Donald Tusk i to na niego działało? Pamiętamy te obrazki, gdy premier mu kazał, a Arłukowicz przytakiwał i się zobowiązywał. Warto jednak pamiętać, że coś w wykonaniu oryginalnym może działać, ale kopia ze źle obsadzonym aktorem będzie już tylko parodią. Arłukowicz, który miał być w rządzie wzmocnieniem lewego, społecznego skrzydła, pozuje dziś na gauleitera przychodni i szpitali.
Może jestem dziwny, ale od ministra zdrowia chciałbym usłyszeć pomysły na rozwiązanie problemów, a nie przesuwanie problemu z jednego kąta (kolejki u okulistów, dermatologów) w inny (kolejki u lekarzy rodzinnych). Chciałbym zobaczyć kogoś, kto robi coś więcej niż ogłaszanie list proskrypcyjnych lekarzy, których chce rzucić na żer.
Kiedyś Platforma wspierała białe miasteczko. Dziś wspiera Białego Fuehrera służby zdrowia wygrażającego lekarzom. Smutne.