Premier Donald Tusk poinformował o zatrzymaniu białoruskiego agenta przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Operacja była wynikiem współpracy z rumuńskimi i czeskimi służbami.
Hołownia wściekły na Tuska, tego jeszcze nie było. Skąd taka reakcja?
„W związku z tym, z Polski zostanie wydalony także białoruski dyplomata, który wspierał działania białoruskich służb przeciwko Polsce” – przekazał szef rządu na platformie X.
Siemoniak o szczegółach akcji
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ujawnił szczegóły operacji.
„8 września 2025 roku funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali obywatela Białorusi Uladzislau N.” – poinformował.
"W wyniku czynności ustalono zakres działań i zainteresowań białoruskich służb w krajach Europy Śródkowo-Wschodniej” – dodał minister.
W komunikacie zaznaczył również: „Wyżej wymieniona czynność była efektem długotrwałej operacji prowadzonej przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego wspólnie ze służbami czeskimi (BIS), węgierskimi (AH), rumuńskimi (SRI) i mołdawskimi (SIS), skierowanej przeciwko agresywnym działaniom służb specjalnych Białorusi”.
Wnioski po akcji ABW
Zatrzymanie białoruskiego szpiega i wydalenie dyplomaty to jasny sygnał, że Polska nie zamierza tolerować agresywnych działań obcych służb. Operacja pokazała też rosnącą skuteczność współpracy międzynarodowej – udział służb z Czech, Węgier, Rumunii i Mołdawii świadczy o tym, że zagrożenie ze strony Białorusi (i szerzej: Rosji) jest traktowane w regionie bardzo poważnie.
Takie działania wzmacniają bezpieczeństwo państwa, ale niosą również konsekwencje dla codziennych relacji między ludźmi.
Zagrożenia społeczne i atmosfera nieufności
Każde ujawnienie szpiegowskiej siatki wywołuje pytania: ilu agentów działa jeszcze w Polsce? Czy obywatele mogą ufać obcokrajowcom, którzy tu pracują i mieszkają?
