Bezczelny prokurator Gacek!

2010-03-11 3:00

Naprawdę nie wiem, czy zrobi karierę Józef Gacek z warszawskiej prokuratury. Nie wiem, czy na swojej bezczelności daleko zajedzie. Na co on liczy? Prawdy mu się zachciało!

Otóż wpływowe acz lekko zdegenerowane towarzystwo już prawie wybroniło senatora Piesiewicza z bardzo kryzysowej sytuacji. Już prawie udało się zamieść całą narkotykowo-szantażową sprawę pod dywan. Immunitet zapewniający bezkarność dzięki kolegom senatorom nie został uchylony. A w sprawę medialno-wizerunkowej obrony senatora wciągającego leki nosem udało się zaangażować najdroższe polskie pióra i autorytety. Różne dziwne nazwiska i profesje wyraziły oburzenie z powodu opublikowania przez "Super Express" filmu instruktażowego o zażywaniu nozdrzami. Już wydawało się, że Krzysztof Piesiewicz uratowany. A tu zdarza się prokurator Gacek i cały misterny plan diabli biorą.

Bezczelny prokurator, zupełnie jakby chciał być niezależny od polityków, mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prawdę. Piesiewicz nie zgodził się dać włosa do analizy, choć na tej podstawie mógłby się oczyścić z zarzutu zażywania kokainy (lub totalnie pogrążyć). Nie podano mu żadnej tabletki gwałtu. Wiedział co się z nim dzieje i czynnie brał udział w zdarzeniach na filmach. Co więcej, jedna z dwóch rzekomych szantażystek nie brała udziału w żadnym szantażu i nawet o nim nie wiedziała. I pech chce, że to ona zeznała, iż senator poczęstował ją kokainą. Wciągnęła ją i zadziałała. Tylko że senatorowie nie byli zainteresowani prawdą. Byli zainteresowani obroną kolegi.

Oj, rzucą się teraz różne jednostki na bezczelnego prokuratora Józefa Gacka. Dlaczego tak mało bezczelnych ludzi wokół nas?

Nasi Partnerzy polecają