USS Kearsarge zacumował przy Nabrzeżu Francuskim w celu uzupełnienia zapasów i zapewnienia odpoczynku dla sporej, liczącej ponad 2 tys. osób załogi. Choć głównym celem jednostki jest transport sprzętu, to jego obecność na Bałtyku jest wyraźnym pokazem siły Ameryki w regionie.
CZYTAJ: Polska się zbroi. Kolejne zamówienia trafią do wojska. Czołgi K2 i armatohaubice K9
Wrażenie robi uzbrojenie okrętu, na który składa się RIM-7 Sea Sparrow, czyli system przeciwlotniczy krótkiego zasięgu oraz RIM-116 Rolling Airframe Missiles, który jest systemem małych pocisków naprowadzanych na podczerwień. Wraz z nimi załoga ma do dyspozycji wyrzutnie pocisków wabiących, które współpracują z ochroną przeciwlotniczą oraz karabiny maszynowe 25 mm i system broni zbliżeniowej Phalanx.
Szeroki na 60 metrów i długi na ponad ćwierć kilometra statek jest w stanie rozpędzić się do 41 km/h. Przez swoje rozmiary i możliwość transportowania śmigłowców USS Kearsarge nierzadko mylnie jest brany za lotniskowiec. Okręt w Gdyni cumować będzie do poniedziałku, kiedy to w południe ma wypłynąć w dalszy rejs.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak na Amber Desire 22: Pokażemy imperium zła, że jesteśmy silni