Kamila Biedrzycka: Co dla zwykłych obywateli oznacza weto rządu PiS ws. unijnego budżetu i czy – jak mówią niektórzy - grozi nam ograniczenie dostępu do szczepień na koronawirusa?
Marek Belka: Trzymam kciuki żeby było tak, jak to zapowiada Mateusz Morawiecki. Chciałbym tylko zauważyć, że jakoś nie mógł z siebie wydusić, że to, iż mamy szansę na szybką szczepionkę, to jest zasługa Komisji Europejskiej. To Unia, a nie my, podpisała umowy z producentami szczepionek i to ona nam je sfinansuje. Warto o tym wspomnieć w kontekście tego zamieszania wokół budżetu.
- Wydaje się, że Unia dla Zjednoczonej Prawicy raz jest ważna i przydatna, raz zupełnie nie. Da się tak długo stać w rozkroku?
- Wydawało się dotychczas, że to się daje. Ale przyszedł czas próby, w którym pozostałe kraje Unii Europejskiej mają dosyć takiego zachowania, dosyć kpin z podstawowych wartości unijnych i stąd powstał ten mechanizm powiązania funduszy z praworządnością. Pan premier Morawiecki oczywiście mówi, że sobie poradzimy bez pieniędzy z Funduszu Odbudowy, ale zamiast zapowiadanej złotej dekady będziemy mieli dekadę zardzewiałą. A rdzewiejemy, bo mamy bardzo poważny problem demograficzny i bez silnego wsparcia inwestycyjnego będziemy powoli wchodzić w stagnację gospodarczą. A przecież mamy taką wielką ambicję: dogonić Niemcy! Na pewno nie dogonimy ich poza Unią Europejską i jej strukturą finansów.
- Pana zdaniem weto dla budżetu postawi nas de facto poza Unią?
- W dużej mierze tak, choć dopóki jesteśmy członkami Unii Europejskiej, to będziemy mogli korzystać z dobrodziejstw wspólnego rynku. Wbrew temu co sądzą ludzie to najważniejsza ekonomiczna korzyść z bycia w Unii. Jesteśmy wielkim eksporterem i według analiz ekonomistów to nie konsumpcja, ale właśnie eksport jest podstawowym motorem rozwoju Polski. Gdyby się to ucięło, to będzie katastrofa.
- PiS się na to zdecyduje?
- W ogóle sama dyskusja na ten temat jest dla mnie czymś nie do wyobrażenia. Jak można na jednej szali stawiać ponad 60 mld euro, a na drugiej życie w rządzie pana ministra Ziobry?! Bo przecież o to chodzi. No przepraszam, czy on jest tyle wart?
- Może dla niektórych jest…
- ...no nie jest. Dla mnie nie jest i myślę, że dla większości Polaków także nie
- Weto jest realne?
- Myślę, że tak. Dlaczego? Bo jest inne niż wszystkie dotychczasowe weta w historii Unii Europejskiej. Wtedy chodziło o pieniądze, a dziś tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi. Bo niby chodzi o praworządność, ale przecież wszyscy za nią jesteśmy. Tak naprawdę chodzi o to, kto jest w rządzie miękiszon, a kto jest twardziel. To jest dramatyczne, bo o takie bzdury mogą się rozbić racjonalne negocjacje. Dlatego ja uważam, że jest niebezpieczeństwo weta, chociaż z drugiej strony jestem przekonany, że Niemcy, którzy mają teraz prezydencję, zrobią wszystko, żeby umożliwić polskiemu rządowi zaakceptowanie tego pakietu ekonomicznego. Cała nadzieja w Niemcach.
- Według PiS jednak nie ma żadnych podstaw prawnych czy traktatowych do wprowadzenia mechanizmu powiązania wypłat z praworządnością, a sama jej definicja jest nieprecyzyjna.
- To jest kłamliwy argument. Bo to nie jest kwestia powtórzenia procedury z tzw. artykułu 7. Tu chodzi o obronę interesów ekonomicznych Unii Europejskiej. Jeśli kieruje gdzieś pieniądze to chce, żeby decyzje dotyczące ich wydatkowania i sporów wokół tego były rozstrzygane przez niezawisłe sądy. Niestety istnieje duże ryzyko, że decyzje podejmowane przez polskie sądy, zarówno w sprawach cywilnych, karnych, jak i administracyjnych nie będą niezawisłe. Tu nie chodzi o generalne wartości unijne, ale o niezawisłość sądów. A o jakiej niezawisłości możemy mówić skoro w ministerstwie sprawiedliwości odkryto jakiś czas temu tzw. farmę trolli? Czyli fabrykę oszczerstw kierowaną przez wiceministra, o której minister podobno nic nie wiedział? Fabrykowanie oszczerstw żeby przygotować grunt pod atak na sędziów to jest wystarczający powód żeby rozgonić całe to towarzystwo.
- Jak pan ocenia aktualny stan finansów publicznych?
- Ku zaskoczeniu z moich ust nie popłynie teraz fala jakiejś bezkompromisowej i bezwarunkowej krytyki polityki gospodarczej zarówno NBP, jak i rządu (…) rząd słusznie zareagował na pandemię i lockdown, tę hibernację gospodarki, masową akcją pomocową. Wkroczył Narodowy Bank Polski, który sfinansował znaczną część tych wydatków. W normalnych czasach rwalibyśmy sobie włosy z głowy, bo inflacja. Ale to nie są normalne czasy. Wszyscy tak robią i tak być powinno. Mam tylko zastrzeżenia co do tego, że nie jest uczciwie i przejrzyście pokazywana sprawa tego ile jesteśmy zadłużeni, jak będziemy musieli się z tym uporać i w jakim okresie. To wszystko trzeba po prostu ludziom powiedzieć. Ja nie jestem tak krytyczny jak reszta środowiska ekonomicznego, bo sytuacja jest szczególna i muszą być szczególne działania.
- A inflacja i idący za nią wzrost cen?
- To jest trochę tak, jak w pożarze. Jak przychodzi straż pożarna i polewa wodą, to oczywiste, że niszczą się meble. Ale chodzi o to żeby ugasić ogień.
SŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW TUTAJ