Od lat politycy Lewicy przekonują, że powinniśmy pracować mniej przy zachowaniu dotychczasowych pensji. Przywołują badania i eksperymenty z krótszym czasem pracy w innych krajach, które wskazują, że pracownicy są dzięki temu bardziej wypoczęci, zdrowsi i bardziej wydajni. Tymczasem dowiadujemy się, że w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trwają konsultacje ws. zmian w ustawowym czasie pracy.
W odpowiedzi na interpelację poselską, ministra Dziemianowicz-Bąk napisała, że w jej resorcie „prowadzone są szczegółowe analizy efektywności wykorzystywania czasu pracy pracownika. Obecnie rozważana jest kwestia, jaki system czasu pracy jest najkorzystniejszy oraz najbardziej optymalny dla pracodawcy i pracownik”. W sprawie zmian trwają też konsultacje m.in. z Instytutem Medycyny Pracy i Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Będziemy pracować krócej? Są dwie konkretne propozycje
Ministra Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że dyskutowane są dwie propozycje skrócenia czasu pracy. Jedna zakłada 4-dniowy tydzień pracy, druga skrócenie czasu pracy z 40 do 35 godzin w pięciodniowym tygodniu pracy. Zapowiedziała też szeroką dyskusję ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców. Prace nie zakończą się więc szybko, ale wielu pracowników na pewno będzie kibicować, by weszły w życie jak najszybciej.
SPRAWDŹ: Rekonstrukcja rządu we wrześniu? Sensacyjne doniesienia