Boni przedstawiając zmiany, ujawnił wiele szczegółów. Większość pieniędzy, które trafiały do OFE, będą teraz przekazywane na specjalne subkonto w ZUS. Pieniądze te będą waloryzowane, a w razie naszej śmierci zostaną odziedziczone. OFE będą mogły więcej naszych środków inwestować w akcje. Będzie też można odkładać na emeryturę na własną rękę, odliczając tę kwotę (ale nie więcej niż 2 proc. pensji) od naszych zarobków. Dzięki temu zapłacimy mniejszy o 130 zł (to oczywiście średnia) podatek.
Słuchając ministra Boniego, można było odnieść wrażenie, że wszyscy powinni być szczęśliwi. Państwo - bo zmaleje dług publiczny, my - bo emerytury będą wyższe, a przy okazji zapłacimy mniejszy podatek, no i OFE - bo będą mogły więcej inwestować w akcje. OFE jednak szczęśliwe nie są, a my wciąż nie mamy pojęcia, jakie tak naprawdę dostaniemy emerytury. Prognozy i wyliczenia zależą od tego, kto je przygotowuje. Tak więc będziemy mieć mniej albo więcej.