Nowe przepisy to jeszcze nie rewolucja, ale szereg zmian ułatwiających posiadanie pistoletu, czy karabinu. Przede wszystkim wojskowi i funkcjonariusze służb, między innymi policji uzyskają skróconą ścieżkę do pozwolenia na broń do osobistej ochrony. Myśliwi zostaną zwolnieni z obowiązku regularnego przedstawiania orzeczeń psychologicznych. Skraca się czas przynależności do klubu strzeleckiego, przed egzaminem.
Generał Adam Rapacki nie ma wątpliwości, że więcej broni, to więcej takich dramatów, jak ten w Poznaniu, gdzie młody mężczyzna zastrzelił drugiego na oczach przerażonej dziewczyny. - Jeżeli dzisiaj coś jest załatwiane na przykład za pomocą pięści, to będzie załatwiane przy użyciu broni, jeżeli potencjalny agresor wejdzie w jej posiadanie – mówi były komendant główny policji i dodaje, że dostrzega też argumenty za liberalizacją prawa, to głównie przygotowanie społeczeństwa do zagrożenia wojną.
W podobnym tonie, dla Salonu24, mówił Jerzy Dziewulski (80 l.). - Im więcej broni tym więcej nieszczęść i kłopotów – mówi były antyterrorysta. Dlatego właśnie zdaniem Krzysztofa Śmiszka (44 l.) z Lewicy trzeba się wycofać ze zmian, które ciągle jeszcze nie weszły w życie. - Po wydarzeniach w Poznaniu potrzebujemy dyskusji na temat bardziej restrykcyjnych, a nie liberalnych przepisów – twierdzi poseł Lewicy. Nie zgadza się z nim Michał Jach (72 l.), szef sejmowej komisji obrony. - Jak ktoś bardzo chce, to i tak może broń dostać na czarnym rynku – twierdzi Jach.
Polityk PiS, w tej sprawie, ma sojusznika w Pawle Poncyljuszu (54 l.) z PO: – Jak ktoś jest opętany, to sięgnie po cokolwiek. Na tej samej zasadzie powinniśmy zakazać używania noży, czy siekier – ironizuje poseł PO.