Osoby, które liczyły, że ich podpisy sprawią, że dojdzie do referendum ws. wycofania reformy edukacji Anny Zalewskiej spotkało rozczarowanie. Jak tłumaczyła Szydło, tak naprawdę złożony wniosek: - To działanie polityczne, a polska szkoła potrzebuje reformy, która została już wdrożona.
Następnie argumentowała: - Wszystko to, co proponujemy w tej reformie, jest nastawione na to, by te dobre zmiany wprowadzić w szkole, by rodzice mogli być pewni, że ich dzieci są dobrze przygotowane, dobrze wykształcone, ale też mają dobrą opiekę, a nauczyciele - żeby mieli poczucie tego, że wykonują zawód, który jest szanowany i w godnych warunkach mogą pracować (...) To nie jest łatwe, ja sobie z tego zdają sprawę, ale myślę, że w tej chwili te zmiany, które już są wprowadzane, one przebiegają bardzo spokojnie.
Poruszony wypowiedzią Szydło młody polityk PO zareagował na TT, wrzucając fragment starego wywiadu premier:
Premier Szydło mówiła, że jeśli będą takie oczekiwania to zapytają Polaków czy chcą #reformaedukacji.
— GrzegorzDrobiszewski (@GDrobiszewski) 24 kwietnia 2017
Zebraliśmy ok. 1mln podpisów. Kłamała? pic.twitter.com/iT1vZZ03Rv
Ponadto zapowiedziano społeczny protest przeciwko decyzji premier:
.@Rodzice_przeciw: 10go maja strajk szkolny pod hasłem:"Żądamy referendum", apelujemy o nieposyłanie dzieci do szkół @TOKFM_NEWS
— Joanna Mąkosa (@Joanna_Makosa) 24 kwietnia 2017
Zobacz także: Sondaż. Czy Lech Kaczyński zasługuje na pomnik w centrum Warszawy?