18 marca na ulicach Warszawy, Krakowa, Łodzi, Częstochowy, Wrocławia, Kielc, Katowic, Torunia i Rzeszowa demonstruje Strajk Kobiet. - Idziemy, żeby powiedzieć, co myślimy o biskupach żądających wprowadzenia w Polsce całkowitego zakazu aborcji. Chcemy zapytać kościelnych urzędników, gdzie jest ich miłosierdzie. Gdzie jest ich człowieczeństwo. Gdzie jest ich miłość bliźniego. I co musimy zrobić, aby wreszcie dali nam, kobietom, święty spokój – mówią organizatorki.
Protest ma związek z wydanym 14 marca komunikatem episkopatu. Biskupi wzywali posłów do zajęcia się projektem "Zatrzymaj aborcję". Postanowili w ten sposób "przypomnieć o konieczności bezwarunkowego szacunku należnego każdej istocie ludzkiej we wszystkich chwilach jej istnienia". 15 marca na stronie internetowej Sejmu pojawiła się informacja o zmianie porządku obrad, a w pracach komisji sprawiedliwości i praw człowieka znalazł się projekt Kai Głodek. Zakłada on usunięcie z obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny przesłankę zezwalającą na aborcję, kiedy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu"
Jak informuje Polityka.pl, komisja kierowana przez Stanisława Piotrowicza już 19 marca wyda opinię o tym projekcie dla komisji polityki społecznej i rodziny, do której "Zatrzymaj aborcję" może trafić 21–23 marca. A pod głosowanie na sali plenarnej Sejmu już 23 marca. Oznacza to, że za tydzień możemy mieć w Polsce jedno z najostrzejszych w Europie praw antyaborcyjnych.
ZOBACZ TAKŻE: "Aborcja jest ok". Manifa przeszła ulicami Warszawy [ZDJĘCIA]