Lech Wałęsa często rozmawia z zagranicznymi mediami. Tym razem udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "La Republicca". "Byliśmy sami, a potem przybył Wojtyła" - tak brzmi tytuł rozmowy. Wywiad dotyczył demokratycznych przemian w Europie i upadku komunizmu. - Cały świat mówił nam: przestańcie robić głupoty, w kraju kontroluje was krok po kroku dwieście tysięcy sowieckich żołnierzy, wokół Polski jest ich ponad milion, są silosy broni nuklearnej - wspominał Wałęsa i zaznaczył, że sytuacja zmieniła się po wyborze Karola Wojtyły na Ojca Świętego. Były prezydent podkreślił, że to nie papież zrobił rewolucje, "ale to tak, jakby dał nam słowo, a my przełożyliśmy je na zwycięstwo". Wałęsa zwrócił tez uwagę na to, ze w to w dużej mierze dzięki Janowi Pawłowi II w końcówce lat 80. nie doszło do rozlewu krwi.
Ulubione modlitwy Jana Pawła II >>>Sprawdź tutaj
CZYTAJ TEŻ: Wódka w filiżance. Alkoholowe sekrety kancelarii Kaczyńskiego [POLITYCY OD KUCHNI]
Najciekawszy jest chyba jednak fragment rozmowy dotyczący muru berlińskiego. Ze słów Wałęsy wynika, że miał z polskim papieżem naprawdę świetne relacje. - Właśnie dlatego, że ja i Ojciec Święty znaliśmy się dobrze, nie mówiliśmy o tym, rozumieliśmy się bez słów - ujawnił legendarny przywódca "Solidarności".