Jarosław Kaczyński i PiS robią wszystko, żeby politycznie zneutralizować głównego rywala na scenie politycznej, czyli Platformę Obywatelską. Chociaż, jak wskazuje nasz rozmówca z PiS, PO pod wodzą Borysa Budki, już nie jest tak groźne, jak kiedyś pod szefostwem Schetyny, czy wcześniej Tuska. - Musimy wykorzystać szansę, modlimy się, żeby Budka liderował Platformie jak najdłużej. Mamy bowiem polityczny plan na ewentualne wcześniejsze wybory – mówi nam jeden z posłów PiS. Ów plan to alians powyborczy z Lewicą i PSL. - Oni są głodni władzy, a my im możemy ją w części dać, bo sami większości nie zdobędziemy. Podzielimy się, a Ziobry i Gowina w tej układance już nie będzie – zaznacza nasz informator. Inny ważny polityk PiS dodaje: - Te podziały nasze z Lewicą Czarzastego, czy PSL, które były i na publiczne potrzeby teraz też czasami są, w kontekście nowej sytuacji politycznej na jesieni, będą już kompletnie nieaktualne. Jesteśmy w kontakcie z Lewicą i PSL. Oni też mają parcie na władzę, początkiem aliansu z Lewicą był przecież Fundusz Odbudowy - dodaje polityk PiS. Jak całą sytuację komentują eksperci?
- Sytuacja, aby przeprowadzić wybory na jesieni jest sprzyjająca. Przyokazji można byłoby rozwiązać problem z Solidarną Polską i Gowinem. PiS wygrałby wybory, ale sądzę, że nie miałby sejmowej większości. I tu myślę rzeczywiście, że byłaby gra na Lewicę i PSL. A że Kaczyński i liderzy Lewicy i szef PSL potrafią się dogadać, świadczy choćby ostatnio poparcie dla Funduszu Odbudowy. Byłaby szansa na poszerzenie bazy społecznego oddziaływania PiS-u. PiS przecież w takim rozdaniu potrzebowałby koalicjanta albo partię w oparciu której mógłby prowadzić skuteczną politykę. I tu widzę Lewicę oraz PSL w tej grze. Przecież do polityki idzie się po to, żeby być u władzy. I zdziwiłbym się, gdyby do koalicji PiS-u z Lewicą i PSL nie doszło w nowym rozdaniu – komentuje nam prof. Kazimierz Kik (74 l.), politolog.