Według doniesień medialnych Wojciechowska na stanowisku dyrektora Departamentu Komunikacji i Promocji zarabia nawet 65 tys. zł miesięcznie. Reakcja opinii publicznej, opozycji, a nawet przedstawicieli PiS i rządu była natychmiastowa. Wicepremier Jarosław Gowin (58 l.) nazwał sprawę bulwersującą i domagał się wyjaśnień. - Radziłbym panu Gowinowi, żeby dwa razy oddech wziął, a jak nie pomoże to zimny prysznic, zanim się wypowiada na temat NBP – odpowiedział prezes Glapiński. - „Bezwstyd!” - odpisał mu na Twitterze Gowin.
PiS zapowiada zmiany w prawie. - Przedstawimy projekt ustawy wprowadzający jawność wysokości wynagrodzeń w NBP. Ustawa wprowadzi także górną granicę zarobków dla osób zajmujących funkcje kierownicze w NBP – poinformowała Beata Mazurek (52 l.). To oznacza, że w NBP zacznie obowiązywać tzw. kominówka. Wcześniej PiS mówiło o poparciu gotowego już projektu o jawności zarobków autorstwa PO.
Tymczasem media poinformowały o kolejnej skandalicznie wysokie pensji w NBP – była radna PiS Sylwia Matusiak w jednym z departamentów NBP dostawała średnio 45,5 tys. zł miesięcznie. W 2017 fotel objęła po niej była żona ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Można tylko przypuszczać ile zarabia...