W Dzienniku Ustaw ukazało się właśnie rozporządzenie dotyczące przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur. Rząd uznał, że do wyliczeń świadczeń zostanie przyjęty najniższy wskaźnik wzrostu płac. Wnioskowała o to szefowa resortu rodziny i pracy Elżbieta Rafalska, która kilka lat temu, kiedy była posłanką opozycji, zawsze walczyła o to, by emeryci dostali więcej. - Proszę pamiętać, że pokrzywdzeni są przede wszystkim ci, którzy pobierają najniższe świadczenia - mówiła w Sejmie w 2009 roku. Niestety, od tamtego czasu emerytom nie poprawiło się, a wprost przeciwnie. Według ZUS rośnie liczba tych, którzy otrzymują świadczenia poniżej najniższej emerytury. Dziś jest to kwota ok. 882 zł brutto. Mniej otrzymuje już ponad 76 tys. osób. A w 2011 r. niższe emerytury dostawało ok. 24 tys. osób.
- Czy sprawa przyszłorocznych podwyżek emerytur i rent jest już przegrana? Nie do końca. Ukazało się rozporządzenie, ale jeszcze można coś zmienić w trakcie prac nad budżetem państwa. Apelujemy o to do rządzących - mówi Jan Guz, szef OPZZ.
ZOBACZ: Waloryzacja emerytur. Pożałowali emerytom 10 zł miesięcznie