W kampanii wyborczej trudno o niepolityczne zagrania, ale kandydatka PiS na premiera zapewnia, że dziś ona i partyjni koledzy robią wyjątek. Do warszawskiego Centrum Krwiodastwa Beata Szydło, kilkunastu członków klubu PiS i działacze młodzieżówki przyszli dziś rano. Pierwsza wniosek dla krwiodawcy wypełniła sama kandydatka na szefową rządu, a za nią kolejno następni członkowie partii. Szydło jeszcze przed oddaniem krwi zaapelowała do politycznych rywalii, żeby w ślad za PiS też włączyli się w pomoc. I - jak zapewniała - to wszystko w ramach zwykłej ludzkiej solidarności i bez politycznych podtekstów.
- Chcemy, by to była akcja całkowicie niepolityczna, więc prosimy innych kolegów z innych klubów, prosimy osoby znane. Włączmy się do akcji, zróbmy to wspólnie, pomóżmy ludziom, to jest nasz obowiązek. Bo kiedyś sami możemy takiej pomocy potrzebować, więc musimy być solidarni w takich sytuacjach - apelowała Beata Szydło.
Nie wszyscy uwierzyli jednak w szlachetne intencje kandydatki na premiera. Pod zdjęciami Szydło i działaczy PiS w Centrum Krwiodawstwa na profilu partii zaroiło się od złośliwych komentarzy. - Ale żenada! Co za pijar! - oskarżają internauci sztab Szydło.
Beata Szydło wyznała, dlaczego została przy Jarosławie Kaczyńskim