"SE": - "Unia Europejska musi postawić Polsce ultimatum. Tylko wtedy, kiedy Unia pozostanie nieustępliwa, rząd pójdzie na ustępstwa" - powiedział niemieckiemu "Zeit Online" wiceszef Platformy Borys Budka. Jest pani skłonna do ustępstw? Proszę o komentarz.
- Niebywałe, że polski parlamentarzysta mówi takie rzeczy, i to jeszcze do zagranicznej prasy. Dlatego nie będę tego komentować.
- Prezydent Francji Emmanuel Macron ominął w czasie swojej podróży Polskę, opozycja grzmi, że jesteśmy międzynarodowo izolowani.
- Nie jesteśmy. Właśnie przed chwilą skończyłam spotkanie z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. W przyszłym tygodniu przyjeżdżają do Warszawy na szczyt państw bałtyckich premierzy Łotwy, Litwy i Estonii. Będziemy rozmawiać o bezpieczeństwie. Z Emmanuelem Macronem jesteśmy umówieni na spotkanie grupy V4. Chcemy wytłumaczyć specyfikę naszego regionu i pokazać, że jesteśmy dynamicznie rozwijającymi się państwami UE, jednak zaszłości historyczne spowodowały, że po II wojnie światowej nie mieliśmy tak komfortowych warunków rozwoju jak Francja. Francja dzisiaj próbuje budować politykę protekcjonizmu wbrew zasadom przyjętym przez Unię. Zasada wolnego rynku, przepływu pracowników jest przecież jednym z jej fundamentów.
- Rząd zdaje się walczyć na wielu frontach: Niemcy, Francja, Ukraina. Nie za dużo otwartych batalii?
- Rozmawiałam właśnie z ministrem Macierewiczem, który był w Kijowie. Choć ta wizyta budziła pewne kontrowersje, powiedział mi o dobrej atmosferze, w jakiej się ona odbyła. Mam też zaproszenie od premiera Ukrainy, więc mam nadzieję, że jeżeli wizyta dojdzie do skutku, będzie okazją do rzeczowej rozmowy. Niemcy i Francja to nasi ważni partnerzy w UE.
- Czyta pani sondaże. Minister Macierewicz nie cieszy się popularnością opinii publicznej.
- Antoni Macierewicz jest skutecznym ministrem, który dba o rozwój polskiej armii i o jej reformowanie. Swoimi działaniami naraził się wielu wpływowym grupom interesów, więc ma wrogów. Powtórzę to, co mówiłam: nie widzę powodu, żeby ministra Macierewicza dymisjonować.
- A co z wpadką z Autosanem? Kupujemy polskie zakłady produkujące autobusy, żeby przetarg dla wojska wygrała niemiecka firma?
- Ta sprawa jest wyjaśniana. Służby dokładnie badają, jak do tego doszło. Autosan nie jest zagrożony, bo mają zlecenie na produkcję autobusów dla samorządów. Poza tym będzie kolejny przetarg dla wojska i mogą w nim wziąć udział. Przetarg, o którym w tej chwili rozmawiamy, musi być wyjaśniony i sprawdzony. Ta sprawa nie jest zakończona. Minister Kownacki, odpowiedzialny za inwestycje w Ministerstwie Obrony Narodowej, przedstawi mi raport z tej sprawy.
- Cofamy czas, nawałnica jeszcze nie spustoszyła Polski. Co by pani zmieniła? Gdzie popełniliście błędy?
- Zawsze przy takich kataklizmach można powiedzieć, że coś można było zrobić lepiej. Przypomnę, że mieliśmy do czynienia z żywiołem o niespotykanej skali. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym wszystko, żeby nie zginęli ludzie. Powołaliśmy zespół, który przejrzy wszystkie akty prawne dotyczące zarządzania kryzysowego. Chcemy dokonać zmian dotyczących między innymi przepływu informacji, komunikowania. Odrzucam absolutnie zarzuty, że przy usuwaniu skutków nawałnicy nie było służb i że nie działało polskie państwo. Wystarczy, że wspomnę, iż jednymi z pierwszych ratujących dzieci w Suszku byli strażacy. Wojewódzki komendant straży pożarnej osobiście mi opowiadał, jak dotarł do tego obozu harcerskiego, płynąc najpierw jeziorem, a potem idąc brzegiem i niosąc na własnych ramionach sprzęt do ratowania, bo nie dało się tam dojechać. Państwo wypełniało swoje zadania, ale wspaniale reagowali także zwykli ludzie, którzy zostawiali swoje zniszczone domy, żeby ratować dzieci na obozie. Opinia, że w sytuacji klęski politycy powinni natychmiast być na miejscu, ciągnąć za sobą sznur ochrony, dziennikarzy i zrobić sobie fotografie, to opinia, z którą się nie zgadzam, bo to w trakcie trwającej akcji ratunkowej tylko przeszkadza. Czasem lepiej realnie pomóc, zarządzając i koordynując działania z pewnej odległości. Jako były samorządowiec pracowałam w kilku sztabach kryzysowych, którymi musiałam zarządzać. W takiej sytuacji najbardziej potrzebny jest spokojny plan i konsekwentne działanie. Nie zostały więc popełnione błędy, co nie znaczy, że system, który w Polsce w tej chwili mamy, jest wystarczający. Dlatego nad potrzebnymi zmianami pracuje obecnie specjalny zespół. Zawnioskowałam również do marszałka Sejmu o możliwość przedstawienia pełnych informacji na temat działań związanych z nawałnicą na pierwszym posiedzeniu Sejmu. Dzięki temu będziecie państwo mogli szczegółowo się z nimi zapoznać.
- Pani premier, czy chciałaby pani być następnym prezydentem Polski?
- O tym, kto będzie następnym prezydentem Polski, zdecydują Polacy w wyborach. Mam nadzieję, że będzie to Andrzej Duda.
- Ciekawa informacja w pani ustach.
- Uważam, że wywodzący się z naszego obozu Andrzej Duda jest dobrym prezydentem, realizującym program, z którym szedł do wyborów. Wierzę głęboko, że będziemy mogli to nadal robić.
- Kiedy prezydent zawetował dwie ustawy o sądach, w PiS dało się słyszeć inne opinie. Także takie, że Duda to zdrajca, który sprzeniewierzył się programowi PiS. Tymczasem upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu, uśmierzył masowe uliczne protesty i wzmocnił swoją pozycję. Już nie jest postrzegany jako niesamodzielny podpisywacz.
- Moim zdaniem Andrzej Duda popełnił błąd, wetując te dwie ważne ustawy. Reforma sądów w Polsce jest potrzeba i ona zostanie przeprowadzona. Jeszcze podczas kampanii wyborcy często skarżyli mi się na sądy, mówiąc, że nie stoją one po stronie zwykłych obywateli. Sądy mają być dla ludzi, a nie dla sędziów. Jeżeli nie przeprowadzimy reformy sądów, to dobra zmiana nie zadzieje się w takim zakresie, w jakim oczekuje społeczeństwo. W tej chwili czekamy na projekty prezydenta dotyczące reformy sądownictwa. Pragnę zwrócić uwagę, iż nie oczekujemy powierzchownych zmian.
- Była pani u prezydenta w Juracie. O czym rozmawialiście?
- Byłam nad morzem. Jeżdżę tam co roku od wielu lat. Nie ja jedna. Cieszę się, że nad polskim morzem wypoczywa coraz więcej Polaków.
- Macie plan dawania 500 plus także niektórym emerytom. Nie za dużo rozdajecie? Zdaje się, że Mateusz Morawiecki nie będzie zachwycony kolejnym pomysłem obciążającym budżet kwotą kilku miliardów.
- Robimy wszystko, żeby polska gospodarka rozwijała się szybciej. Program 500 plus jest programem prospołecznym. Ale jest także pomyślany przez nas jako program prorozwojowy, którego celem jest napędzanie gospodarki. I widać wyraźnie, że to działa. 500 plus dla emerytów również będzie programem prorozwojowym, programem mającym za zadanie pobudzenie polskiej gospodarki. Trwają prace nad tym projektem. Rozmawiałam osobiście z Mateuszem Morawieckim, który jest za tym, żeby ten program wprowadzić.
- On jest za wprowadzeniem tego programu? Twardy bankier?
- To jest bankier z ludzkim sercem. Wspólnie musimy dopracować szczegóły. Chcemy, aby program ruszył w roku 2018, może 2019, ale będziemy o tym rozmawiać, kiedy minister Elżbieta Rafalska przedstawi projekt. Myślę, że stanie się to jeszcze w tym roku.
- Czytam, że chcecie zmian w internecie.
- Minister Streżyńska w odpowiedzi na liczne prośby internautów podjęła konsultacje z nimi oraz portalami społecznościowymi, co zrobić, aby w internecie zagwarantować wszystkim swobodę wypowiedzi i swobodę wyrażania poglądów. Żadnej ustawy nie ma.
- Za chwilę zaczyna się nowy rok szkolny, rusza reforma. Nauczyciele będą tracić pracę?
- Nie będą tracić pracy. Wręcz odwrotnie. Ta reforma ma w perspektywie długofalowej zagwarantować pracę dla nauczycieli. Nie chcemy, aby powtórzyły się lata 2007-2015, kiedy ze szkół zwolnionych zostało prawie 50 tys. nauczycieli i nikt wtedy nie reagował. Reforma oświaty to nie tylko stopniowe wygaszanie gimnazjów czy uruchomienie szkół branżowych, ale także poprawa warunków pracy nauczycieli. Mogę zdradzić, że przewidzieliśmy dla nich podwyżki. Szkoły są przygotowane, podstawa programowa jest, a dzieła Czesława Miłosza są w spisie lektur. Osobiście dzwoniłam do minister Zalewskiej z wakacji znad morza w tej sprawie (uśmiech).
- Zmiany w rządzie będą?
- Kiedyś pewnie będą, ale nie teraz. Ministrowie wywiązują się ze swoich obowiązków.
- Czytam, że jest pani wypalona, zmęczona, goni pani resztką sił i "jedzie na oparach", ktoś nawet napisał, że chce się pani podać do dymisji. W jakiej pani jest formie?
- W bardzo dobrej. Realizujemy program, jesteśmy konsekwentni. Gospodarka się rozpędza, ludzie mają pracę, w większości są zadowoleni. Polska jest pięknym, bezpiecznym krajem, rodzi się coraz więcej dzieci. Nie spoczywamy jednak na laurach. Chcemy, aby wzrost gospodarczy przekładał się na wzrost poziomu życia wszystkich Polaków. Cieszę się, że sprawy Polski i Polaków idą dziś w dobrym kierunku.
- Z czegoś chyba jest pani niezadowolona?
Jestem optymistką. Jeśli jestem z czegoś niezadowolona, to z opozycji, bo pewne rzeczy mimo różnic powinniśmy robić razem. Polacy chcą zgody i współpracy, nie chcą kłótni. I ja o tę współpracę apeluję. Dla Polski i dla Polaków.
Zobacz: SONDAŻ: Czy Niemcy powinny wypłacić Polsce odszkodowanie za II wojnę światową?
Sprawdź: Polacy chwalą prezydenta za weto SONDAŻ
Czytaj: Najnowszy SONDAŻ partyjny. Kukiz WYBIERZE premiera