"Super Express": - Szwajcarzy chcą rozpisania referendum w sprawie dochodu gwarantowanego. Każdemu należy się minimum 2,5 tys. franków za to, że jest Szwajcarem. Prezes Kaczyński narzekał, że Polska stała się krajem taniej siły roboczej. Może PiS wprowadziłoby coś takiego?
Beata Szydło: - Praca i płaca jest najważniejsza obok demografii. Trudno nas porównywać do Szwajcarii i powinniśmy raczej myśleć o rozwiązaniach systemowych, które umożliwią pracodawcom zwiększanie wynagrodzeń. Przez zmiany w podatkach, zachęty inwestycyjne, ale także płacę minimalną i rozwiązanie problemu umów śmieciowych. Zaproponowaliśmy pakt w sprawie wyższych wynagrodzeń dla pracodawców i strony społecznej, gwarantowany przez rząd. Podobnie postąpił Orban na Węgrzech. Pojawiła się pomoc państwa gwarantująca wyższe płace.
Patrz: Posłanka Szydło: Za rządów PiS nawet POGODA była LEPSZA
- W Polsce podniesienie minimalnych pensji niewiele zmienia. Ludzie pracują na tzw. umowach śmieciowych. I pojawił się pomysł ustanowienia jakiejś waloryzowanej kwoty minimalnej za godzinę.
- Minister Kosiniak-Kamysz mówił o 10 zł. Każda dyskusja na temat podniesienia płac jest dobra, ale ten kierunek nie wydaje mi się bezpieczny dla pracowników. Obawiałabym się, że ta kwota stanie się zarazem maksimum i zadekretowałaby śmieciówki na dłuższy czas.
- Dziś ludzie pracują często za kilka złotych za godzinę.
- To prawda, ale też znacznie lepsze byłoby ustanowienie godziwej pensji minimalnej i znaczne ograniczenie umów śmieciowych. Minimum godzinowe tylko przejściowo.
- To wsparcie państwa do podniesienia pensji wymagałoby pieniędzy. Na przykład progu podatkowego, który rząd PiS zlikwidował.
- Trzeci próg zlikwidowaliśmy w innej sytuacji gospodarczej. Prezes Kaczyński nie wykluczył możliwości prowadzenia trzeciego progu, co wywołało burzę. Chcielibyśmy to jednak powiązać z możliwością odpisu na własną firmę i tworzenie miejsc pracy, dzięki czemu można by trzeciego progu uniknąć.
Rozmawiał Mirosław Skowron