Beata Szydło nie stroni od krytyki jeśli chodzi o działania nowej koalicji. Już 12 rudnia, w dniu expose premiera Donalda Tuska, postanowiła ostro skrytykować Szymona Hołownię. Poszło o Grzegorza Brauna, który zgasił gaśnicą chanukowe świece, które jak co roku zostały zapalone w Sejmie. Nagranie zdarzenia szybko obiegło polskie i zagraniczne media, a na posła Konfederacji została nałożona najwyższa możliwa kara. Został także wykluczony z obrad.
Była premier widzi winę za to zdarzenie w marszałku Sejmu, na którym nie zostawiła suchej nitki w poście na Twitterze. Zarzuciła mu, ze bardziej dba o popularność posiedzień w serwisie YouTube niż o to, co dzieje się w sali plenarnej czy w Sejmie w ogóle.
- Najpierw Donald Tusk opierający część swojego expose na wywodach samobójcy, potem prowokacyjny wybryk Grzegorza Brauna, a do tego wszystkiego coraz bardziej nerwowy, nie panujący nad sytuacją, wygrażający posłom Szymon Hołownia, który opuścił kluczowe obrady, żeby brylować na antenie TVN24. Hołownia zachwyca się oglądalnością, ale niech się zastanowi, co widzą Polacy patrzący na wydarzenia w Sejmie – napisała.
Trzeba przyznać, że to wyjątkowo ostra ocena od Beaty Szydło. Widać, że europosłanka jest bardzo niezadowolona ze zmian, jakie zachodzą w polskiej polityce.