Beata Szydło nie gryzła się w język podczas ostatniej debaty w Parlamencie Europejskim. Mimo że dotyczyła ona przede wszystkim wojny na Ukrainie i skutkom napaści Rosji, pojawiły się wątki polskie. Części eurodeputowanych nie w smak porozumienie w kwestii praworządności, dzięki któremu Komisja Europejska zatwierdziła Krajowy Plan Odbudowy. Uważają oni, że przyjęcie przez Sejm nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym nie przywraca praworządności. To właśnie do nich zwróciła się była premier.
Beata Szydło o pomocy Ukrainie i Putinie
Eurodeputowana PiS podkreśliła, że "Polska jest tym krajem, w którym nasze rodziny goszczą w swoich domach naszych przyjaciół z Ukrainy". - Pomagamy humanitarnie i pomagamy militarnie. Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że Ukrainę należy wspierać, bo oni walczą o wolność nas wszystkich, o suwerenność nas wszystkich. I nigdy też Polska nie próbowała wprowadzać (...) w tej izbie rozwiązań, które de facto wspierały Putina - zaznaczyła Beata Szydło.
Nie przegap: Polska dziennikarka wzięła lesbijski ślub! "Po co nam związki partnerskie?"
– I jeżeli kieruje pan dzisiaj pod adresem (...) Polski te uwagi, dotyczące tego, że powinny być wstrzymane środki finansowe dla mojego kraju, to proszę raczej zadzwonić do prezydenta Macrona czy kanclerza Scholza, bo oni dzwonią non stop do Putina. I po tych telefonach m.in. doszło do ataków na magazyny żywnościowe w Ukrainie - przywaliła z grubej rury była szefowa rządu.
Szydło o roli Macrona i Scholza
Beata Szydło fragment swojego wystąpienia zamieściła w mediach społecznościowych. "Zamiast debatować o sposobach pomocy Ukrainie, niektórzy europosłowie woleli kolejny raz wyżywać się na Polsce. Polsce, która pomaga Ukrainie, jak żaden inny kraj UE. Radzę lepiej zająć się tym, co robią panowie Macron i Scholz, nieustannie wydzwaniający do Putina" - zaapelowała na Twitterze.