"Kto się boi Gargamela, niechaj zaraz idzie spać..." - ciekawe czy podpisując zmiany w OFE Jacek Rostowski podśpiewywał sobie ten fragment piosenki z czołówki popularnego serialu dla dzieci pt. Smerfy...
Jak zdradziła w sobotnim "Śniadaniu w Trójce" polityk Solidarnej Polski Beata Kempa, były minister finansów właśnie takie miano nosi w sejmowych kuluarach.
Kempa, opisując w radiowej Trójce sytuację w PSL, nawiązała do bajki o Smerfach mówiąc, że lider tej partii Janusz Piechociński zmienia się ze Smerfa Marudy w Ważniaka.
- Chyba Gargamela - wtrącił któryś z gości.
- Nie, kto inny miał przezwisko Gargamel... Krótki konkurs. Kto?... Rostowski! Tak nazywano go w kuluarach - zdradziła.
Czy przezwisko pasuje? Chyba nieźle przylgnęło do ministra. W Internecie bez trudu można znaleźć inne wypowiedzi porównujące go do tyleż strasznego co żałosnego czarownika. O "gargamelowatym Rostowskim" mówił też np. polityk PiS Joachim Brudziński.
Przypomnijmy - zły czarnoksiężnik Gargamel, wspomagany przez swojego kota Klakiera niemal we wszystkich odcinkach kreskówki próbuje złapać małe niebieskie Smerfy i ugotować w ogromnym kotle. Na szczęście nigdy mu się to nie udaje. A jeśli komuś dzieje się jakaś krzywda, to głównie jemu - przez własną niezdarność.