"Super Express": - Czego możemy się spodziewać po spotkaniu prezydentów Polski i Niemiec?
Basil Kerski: - Obaj są prezydentami zaledwie kilka miesięcy. Ich częste spotkania to już taka pozytywna rutyna. Nie należy się spodziewać, by prezydent Komorowski budował jakąś alternatywną agendę wobec polskiego rządu. Ich spotkania są próbą utrzymania wspólnej linii w tak trudnych dla Unii Europejskiej czasach. Przedwczoraj w Berlinie miały miejsce polsko-niemieckie konsultacje rządowe, a na początku przyszłego roku odbędzie się spotkanie prezydentów w ramach Trójkąta Weimarskiego. To tam debatuje się o najważniejszych wyzwaniach dla dzisiejszej Europy.
- Co jest przedmiotem wizyty prezydenta Niemiec Christiana Wulffa?
- Myślę, że jej głównym punktem będzie upamiętnienie słynnego gestu socjaldemokratycznego kanclerza Willy'ego Brandta, gdy 7 grudnia 1970 r. uklęknął przed pomnikiem Bohaterów Getta Warszawskiego. Jako członek chadecji (CDU) Wulff chciałby ostatecznie zamknąć pojednanie między chadecją a socjaldemokracją i liberałami w kwestii znaczenia owego gestu. To ma być ukłon w stronę Brandta, socjaldemokratów i ich polityki wschodniej z lat 70. Być może w swym przemówieniu Wulff odwoła się do ówczesnych sporów niemieckich wokół ratyfikacji traktatu z 1972 r. uznającego dzisiejszą granicę polsko-niemiecką. Będzie też chciał pokazać, że normalizacja stosunków między Polakami i Niemcami to nie tylko ostatnie dwie dekady, lecz cały łańcuch zdarzeń, który obejmuje orędzie biskupów polskich do niemieckich z 1965 r., gest Brandta, a także Solidarność.
- Ile miejsca tej wizycie poświęcają niemieckie media?
- Niewiele. Dla Niemców ważniejsze i bardziej ekscytujące są tematy bieżące, unijne. Np. wczoraj w prestiżowym dzienniku gospodarczym "Handelsblatt" ukazał się tekst Donalda Tuska na temat polityki finansowej UE i stabilności euro. Dużo ważniejszym wydarzeniem jest wizyta prezydenta Rosji w Warszawie i spotkanie Komorowskiego z Obamą w USA. Wizyta Wulffa ma znaczenie czysto symboliczne i u niemieckich komentatorów nie budzi takich emocji, jak tamte dwie. Natomiast dla polskich i niemieckich czytelników te symboliczno-historyczne kwestie są raczej interesujące ze względu na Rosję.
- Znaczenie gestu kanclerza Brandta może więc wykraczać poza wymiar relacji polsko-niemieckich?
- Między Polakami i Niemcami nie ma dziś sporu co do oceny tego gestu. Kultura polityczna, którą oba państwa wypracowały, jest dziś punktem odniesienia dla rozwoju relacji polsko-rosyjskich, a nawet europejsko-rosyjskich. Gest Brandta miał wielkie znaczenie dla wiarygodności ówczesnych Niemiec. Nagle w oczach świata Niemcy stali się sympatyczni. Myślę, że Rosjanie mogliby się od Brandta wiele nauczyć.
- Czyli wizyta prezydenta Wulffa wpisuje się w relacje na linii Berlin - Warszawa - Moskwa?
- Zwłaszcza w wymiarze europejskiej polityki historycznej. Główne pytanie brzmi, na ile Rosja jest w ogóle gotowa rozliczyć się z własną historią i odciąć od totalitarnych tradycji. Czy i kiedy przekaże pełne akta dotyczące własnych zbrodni? W tym wymiarze relacje polsko-rosyjskie są dla Europejczyków bardzo ciekawe. Gest moralny Brandta jest tą częścią naszego europejskiego dziedzictwa politycznego, do którego Rosja musi dołączyć.
- Czy przywódcy Rosji są w stanie sprostać temu zadaniu?
- Gest Brandta wymagał bardzo wysokiej kultury politycznej. On sam walczył w ruchu oporu i był ofiarą III Rzeszy. Klęczał pod pomnikiem nie we własnym imieniu, ale w imieniu narodu niemieckiego. Wziął więc odpowiedzialność za coś, za co nie był odpowiedzialny. Przypomnienie tego gestu przez Wulffa może pokazać Rosjanom, jaki styl polityki historycznej warto wybrać. Można bowiem mówić wyłącznie o własnych ofiarach i relatywizować historię, ale można też prowadzić politykę samokrytyki, która zwiększa wiarygodność państwa. Samokrytycyzm przywódców Rosji mógłby wzmocnić tożsamość narodu rosyjskiego, ale przy założeniu, że ten naród jest demokratyczny, a nie autorytarny. Na tym polega ta dzisiejsza polsko-niemiecka lekcja dla Rosjan.
Basil Kerski
Niemiecko-polski dziennikarz, politolog, naczelny kwartalnika "Dialog"