Bartosz Arłukowicz wystąpił dziś w programie Onet Rano. Czuć było, że polityka aż roznosi z gniewu! Zarzucił premierowi tchórzostwo oraz brak kompetencji. - Nie widzę żadnej logiki w działaniu rządu i tym razem ministra zdrowia, bo premier prawdopodobnie bał się wyjść i powiedzieć te wszystkie słowa - mówił rozgoryczony poseł KO. Były minister zdrowia w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz podzielił się także "koleżeńską" radą, która może zszokować wielu. - Jeżeli minister zdrowia ogłasza, że będziemy mieć godzinę policyjną w Sylwestra, to ja oczekuje od rządu podjęcia decyzji dużo ważniejszej i poważniejszej. Mianowicie, oczekuje decyzji o zamknięciu kościołów w święta, szczególnie w Wigilię, kiedy tysiące starszych ludzi ruszy na pasterkę - grzmiał rozgniewany polityk.
- Rząd z łatwością podejmuje decyzję o zamykaniu ulic i przestrzeni publicznej w Sylwestra, a nie podejmuje decyzji o zamknięciu ulic wieczorem w Wigilię. To jest niezwykle ważne, dlatego oczekuje od rządu podjęcia decyzji, co z pasterką? - dodał polityk postulujący zamknięcie świątyń obrządku religijnego.
Arłukowicz kontynuował swą dramatyczną tyradę i stwierdził, że „decyzje rządu są chaotyczne i podejmowane z dnia na dzień”. - Ten chaos w decyzjach będzie powodował bardzo poważne konsekwencje gospodarcze - oceniał minister w rządzie Tuska. - Kilkanaście dni temu ogłaszano, że hotele będą otwarte dla podróży służbowych i stoki będą otwarte. Ludzie zaczęli przygotowywać się do tego, że nie będą mogli przenocować w hotelach, ale będą mogli pojechać na stoki. Wszyscy przedsiębiorcy, którzy funkcjonują w tej przestrzeni turystycznej, zostali znowu zaskoczeni z dnia na dzień i te biznesy będą upadały! - dzielił się swą tragiczną wizją Arłukowicz.
Małgorzata Gosiewska - osoba wierząca i praktykująca - nie pozostawiła na tym pomyśle suchej nitki. - Żałuję, że takich obaw nie kierował do protestów odbywających się na ulicach. Na wyprowadzaniu młodych ludzi, którzy zarażali swoich dziadków - grzmi rozgoryczona posłanka PiS.
- Żałuję też, że pan Arłukowicz nie czuje, iż jego ugrupowanie, jego koledzy, mają na sumieniu chorobę, cierpienie a może i śmierć niektórych osób zarażonych w wyniku protestów. Że nie żałuje policjantów, którzy musieli zabezpieczać i chronić tych manifestacji. Którzy chroniąc państwo polskie ryzykowali zdrowiem i życiem swoim oraz swoich rodzin. - odbija polityczną piłeczkę posłanka PiS. I dodaje, że taka postawa to dowód, że "ludziom wierzącym można odbierać ważne dla nich sprawy w imię praw mniejszości".
Małgorzata Gosiewska twierdzi, że święta bez wizyty w kościele wręcz nie mieszczą się w jej głowie! - Mnie samej ciężko by było wyobrazić, żebym nie poszła po wigilii z rodziną na pasterkę - wyznaje Małgorzata Gosiewska. - Kościół jest miejscem, który wypełnia nas duchowo. Które pomaga przetrwać te najciemniejsze momenty, a jest to czas trudny dla wierzących. Nie możemy pozbawić ludzi opieki duchowej w tym trudnym czasie rozmowy z panem Bogiem. - tkliwie tłumaczy posłanka, która nie musi obawiać się już koronawirusa, gdyż infekcję ma już za sobą.
A Wy co uważacie, czy Kościoły na święta powinny zostać otwarte? Odpowiedzi piszcie w komentarzach poniżej!
Przypomnijmy, że wczoraj ministerstwo zdrowia zapowiedziało wprowadzenie kwarantanny narodowej od 28 grudnia do 17 stycznia. Zamknięte zostaną hotele, stoki narciarskie i galerie handlowe a Sylwestra od 19:00 do 6:00 obowiązywać będzie zakaz przemieszczania.