Bartłomiej Biskup: Może to Sienkiewicz winien być premierem?

2014-06-18 4:00

"Nie wiemy, czy minister Sienkiewicz poszedł na te rozmowy sam z siebie, czy na polecenie premiera. Jeżeli nawet sam, to czy miał aż taką pozycję, żeby rozmawiać o usunięciu ministra Rostowskiego? Może ma na premiera większy wpływ niż premier na niego? " zastanawia się Bartłomiej Biskup.

"Super Express": - Platforma i Donald Tusk wywiną się z tych nagrań, tak jak wywinęli się z afery hazardowej czy z kupowania głosów za stanowiska i haraczy na partię?

Dr Bartłomiej Biskup: - To zależy od zachowania dziennikarzy.

- A zachowanie dziennikarzy wskazuje na to, że...

- Większość mediów ma raczej krytyczny stosunek do afery i łatwo PO nie będzie. Tylko jedno medium przyjęło "linię rządu" niemal stuprocentowo. Nie myślę tu oczywiście o mediach publicznych, które jak zwykle nie wiedzą, o co chodzi, bo nad nimi jest jednak władza publiczna. Próba zwekslowania afery w kierunku "kto założył podsłuch" powieść się nie powinna...

- Przy aferze hazardowej Donald Tusk odwołał z rządu tabun ministrów, nawet tych niewinnych. Teraz nie odwołał nikogo.

- Wydaje mi się, że to zbyt duże ryzyko. To zdecydowana reakcja premiera przy aferze hazardowej uratowała Platformę. Był stanowczy, tego oczekiwano. I teraz wyborcy PO mogą zacząć stawiać pytania. Widzą, co się dzieje, plują, a premier mówi, że deszcz pada?

- Jest jedna zbieżność z aferą hazardową. Premier Tusk twierdził, że wtedy nie było afery, ale był "zamach na premiera". Teraz też twierdzi, że to zamach i próba obalenia rządu. Paranoja?

- To dziwna linia obrony... Niby jakie są dowody na ten zamach? Platforma i Donald Tusk często zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu, że to on i PiS wymyślają jakieś dziwaczne teorie spiskowe. A tu premier Tusk robi to samo. Być może to prawdziwe, ale chciałoby się wiedzieć, czy na czymś to opiera, czy mówi to ot tak sobie.

- Może premier nie odwołał ministra Sienkiewicza, bo jego pozycja jest silniejsza, niż nam się wydaje? Kiedyś Tusk obiecał "odwołanie PiS-iora", który pracował w MSW. Minister ostro odpowiedział, że to on decyduje, z kim współpracuje.

- Owszem - nie wiemy, czy minister Sienkiewicz poszedł na te rozmowy sam z siebie, czy na polecenie premiera. Jeżeli nawet sam, to czy miał aż taką pozycję, żeby rozmawiać o usunięciu ministra Rostowskiego? Może ma na premiera większy wpływ niż premier na niego? Może w tym przypadku ogon macha psem? Jego pozycja musi być gigantyczna, skoro teraz on dostał za zadanie rozwiązanie swojej własnej sprawy... To jakieś kuriozum. Może zatem to minister Sienkiewicz powinien być premierem, a nie Donald Tusk?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Dr Bartłomiej Biskup: Mniejsza legitymizacja partii, ale to nadal demokracja