"Super Express": - Widzi pani nadzieję na to, że jesienią będzie komu z kim rozmawiać? Czy raczej obie strony sporu się okopały?
Barbara Piwnik: - To bardzo trudne pytanie, ponieważ największym problemem jest termin dwóch miesięcy. Przez dwa miesiące nie da się przygotować i zaproponować potrzebnych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Obawiam się, że będzie to kolejny czas stracony, bo nawet jeśli środowiska prawnicze deklarują chęć rozmowy - jak rozumiem z panem prezydentem - to ta deklaracja nie obejmuje Ministerstwa Sprawiedliwości i możliwości pojawienia się innego projektu.
- Czyli środowisko prawnicze jest gotowe do kompromisu?
- I prezes SN mówi, że są do intelektualnej dyspozycji prezydenta co do przygotowania projektu. Tylko skoro ma to być projekt prezydenta Dudy, to dlaczego ktoś miałby mu się wtrącać w prace? Stąd moja obawa, że w dwa miesiące nikt nie jest w stanie przygotować wyważonych i wszechstronnie rozważonych propozycji. Jeżeli ma się to tylko sprowadzać do jakiejś konfrontacji albo korekt w tym, co zaprezentowano do tej pory, to moglibyśmy wejść w polityczne spory, czyj to jest projekt, na ile się różni, co daje...
- Po stronie świata prawniczego słyszałem zaskakująco wiele głosów, że to "zwycięstwo", że "nie można się cofnąć o krok" i że "wszystko powinno zostać po staremu".
- Trudno mi o tym mówić, bo powinno się mówić ewentualnie o zwycięstwie prawa, jeżeli zostało poprawnie zastosowane, a nie którejś ze stron. Zaskakują mnie też te podziękowania kierowane do prezydenta, bo każdy obywatel ma obowiązek stosować się do prawa. I jeżeli prezydent dokonał takiej, a nie innej oceny, to po prostu wypełnił swój obowiązek.
- Niemniej słychać te głosy...
- Stawiałoby to prezydenta w złej sytuacji, gdybyśmy sugerowali, że komuś uległ, że ktoś wywarł na niego wpływ. Jako obywatel uznaję, że prezydent w ramach swoich obowiązków podjął właściwą decyzję. Czymś innym byłaby i będzie zapewne praca nad ustawą, kiedy będzie konsultował i zasięgał opinii różnych środowisk. Rozumiem grzecznościowe "dziękuję", ale to nie te kategorie.