Sobotni strajk kobiet w Warszawie był kolejną manifestacją, podczas której policja zdecydowała się użyć gazu łzawiącego. Jedną z osób, która była wówczas na zgromadzeniu, była posłanka Barbara Nowacka. Twierdzi, że pokazywała policjantom legitymację poselską, ale i tak użyto wobec niej gazu łzawiącego. - Naprawdę nie ma znaczenia, czy ja jestem posłanką, dziennikarką, czy obywatelką. Policjant, który widzi stojącą spokojnie osobę, która nie rzuca się na niego, nie robi nic złego, nie ma prawa psikać gazem prosto w twarz. Nie ma prawa stosować środków przymusu bezpośredniego. To jest nadużycie - powiedziała Barbara Nowacka w Faktach po Faktach w TVN24. Teraz poznaliśmy stanowisko stołecznej policji.
- Jeśli ktoś liczył się z tym, że teraz zakończymy czynności ze strony wydziału kontroli, to tak nie będzie. Kluczowe dla całej sprawy będą nagrania z kamerek nasobnych. One bardzo często stanowią ostatnią linię obrony dla policjantów i myślę, że w tej sprawie tak jest - powiedział rzecznik warszawskiej policji Sylwester Marczak. Opublikowano również nagranie z manifestacji.