- Jedyna odpowiedzialność banku centralnego w krajach cywilizowanych to jest zapewnianie ludziom niskiej inflacji. I dlatego banki centralne na Zachodzie mają niezależność polityczną od rządu, żeby mogły tę misję wykonywać bez nacisków. Na tym tle należy rozpatrywać działalność prezesa Glapińskiego. Każdy szef banku centralnego i Rada Polityki Pieniężnej ma dwa instrumenty - podstawowe są stopy procentowe. Drugi instrument to są wypowiedzi. I teraz wedle dwóch kryteriów należy oceniać to, co robi prezes Glapiński. Otóż on utrzymywał stopy procentowe bliskie zeru, gdy inflacja rosła. Z opóźnieniem, gdy inflacja jeszcze bardziej rosła, następowały podwyżki stóp procentowych. Gdyby nie było okresu utrzymywania stóp procentowych grubo poniżej inflacji, to sytuacja byłaby lepsza - zaczął Leszek Balcerowicz.
- Mamy najgorsze kombinacje negatywnych czynników, które się realizują i objawią w przyszłym roku, od 1989 roku. Teraz dopiero zaczynamy płacić cenę za politykę PiS. Gdy PiS objął władzę w 2015 roku, gospodarka na świecie przyspieszała. Duża część wzrostu gospodarczego pochodziła od czynników zewnętrznych. Ponadto pomiędzy błędną polityką gospodarczą, upartyjnioną, a jej skutkami upływa sporo czasu. Teraz nadchodzi rachunek. Na świecie mamy tendencje negatywne. Mamy podbitą inflację, mamy spowolnienie gospodarcze, a w Polsce dochodzą do głosu koszty polityki gospodarczej PiS. W odróżnieniu od Glapińskiego, trzeba iść do ludzi i ich informować o nadchodzących problemach i o tym, co trzeba zrobić - ostrzegł ekspert.
- Jest dostatecznie jasno, by powiedzieć, że obecne problemy raczej się spotęgują, może za wyjątkiem inflacji, niż ustąpią. Koszty rządów PiS będą silniejsze, niż były w tym roku. Rozdawnictwo PiS będzie pobudzać inflację, jeżeli w budżecie będziemy mieli wyścig "kto da więcej", gospodarka będzie coraz bardziej zmierzała w kierunku recesji - ostrzegł prof. Balcerowicz. - Nie ma powodu, żeby powiedzieć, w przypadku stóp procentowych, że to koniec podwyżek stóp procentowych - zauważył Balcerowicz.
Pytany o dodatki węglowe i inne transfery finansowe, którym przyklejona jest łatka "osłon" Leszek Balcerowicz opowiedział się za wypłatami, ale dla najbiedniejszych grup. - Uważam, że te dodatki, osłony, powinny przysługiwać osobom o niższych dochodach. Nie wszystkim. Wiadomo, ze względów moralnych, ale i ze względów ekonomicznych, no bo jeśli się daje wszystkim, to zwiększa się wydatki i prowadzi do rzeczy, o których mówiłem. Po pierwsze do wzrostu długu publicznego, a po drugie na wyższą inflację - ostrzegł ekspert.
Leszek Balcerowicz nie ma też najlepszego zdania o projekcie budżetu na 2023 rok. - Założenia dotyczące gospodarki są mało prawdopodobne, zbyt optymistyczne. Po drugie, dużą część wydatków ukrywa się w różnych funduszach. Jest to dezinformacją czy brakiem informacji w stosunku do społeczeństwa i moim zdaniem narusza standardy demokratyczne - podsumował ekonomista.