"Super Express": - Jak muszą się czuć dzieci wyrwane ze snu i dowiadujące się od obcych, że mama musi iść z policjantami, a one pójdą gdzie indziej?
Zbigniew Ćwiąkalski: - To musi być szok i ogromny stres. Dzieci w wieku dwóch i sześciu lat nie rozumieją, o co może chodzić w takiej sytuacji. Są zdesperowane, boją się, wali się ich świat.
- Interwencja policji w Opolu miała miejsce około 22. Nie za późno?
- Policja ma nakaz z sądu i zatrzymuje niezależnie od pory. Formalnie, jeśli chodzi o policję, zapewne wszystko było w porządku. Trzeba jednak brać pod uwagę element ludzki. Ten kazałby w tym przypadku odstąpić od procedury.
- Policjanci nie mogli nie zatrzymać pani Joanny? Ponieśliby konsekwencje?
- Mogli odstąpić od zatrzymania, powołując się na stan wyższej konieczności. Takim była okoliczność rozłąki z matką i przeniesienie w nowe środowisko. Nawet jeśli ktoś, trzymając się ściśle litery prawa, chciałby im postawić jakieś zarzuty, to są instytucje, które by się ujęły za policjantami. Dzieci pozostałyby w domu.
- Trzeba zmienić przepisy?
- Przepisy powinny być dostosowane do różnych sytuacji życiowych. Należałoby chyba przyznać policjantom prawo do oceny. Nie traktować ich jako maszynki do zatrzymywania. Pozwolić im myśleć.
- Teraz policjanci nie mogą myśleć?
- Z przepisów wynika, że policjant nie powinien myśleć, tylko wykonywać ślepo polecenia.
- Skąd więc cała sytuacja?
- Być może błąd leży po stronie sądu. Trzeba wyjaśnić, czy w postępowaniu egzekucyjnym były wysyłane do matki wezwania. Kobieta twierdzi, że nie.
- Policja nie ma sobie nic do zarzucenia, podobnie sąd. Winna matka?
- Matka na pewno powinna uregulować zobowiązanie wobec urzędu skarbowego. Ale należy rozróżniać sprawy błahe od poważnych. Nie miałbym zastrzeżeń, gdyby chodziło o groźnego bandytę.
- Czy to, że premier musi się zajmować dachem stadionu albo wieczorną interwencją policji w Opolu, nie świadczy o paraliżu struktur państwa?
- Premier powinien być ostatnią osobą, która w takich sprawach interweniuje. Zwykły obywatel powinien mieć możliwość rozwiązania swojej sprawy w organach niższego szczebla.
Zbigniew Ćwiąkalski
Były minister sprawiedliwości w rządzie Tuska