Do awantury z Jannigerem i Macierewiczem odniósł się prawnik tego pierwszego. - Z panem Jannigerem skontaktowała się [powołana w latach 90. m.in. przez Zbigniewa Brzezińskiego] Fundacja Pamięci Ofiar Komunizmu, która była zainteresowana zabraniem głosu przez ministra Antoniego Macierewicza na konferencji odbywającej się w Chicago. Minister Macierewicz poprosił naszego klienta [czyli Edmunda Jannigera], aby towarzyszył mu w podróży do Chicago i podczas tego wydarzenia, co Pan Janniger zrobił w ramach swoich obowiązków służbowych. Minister Macierewicz uczestniczył w kluczowym panelu podczas konferencji Fundacji Pamięci Ofiar Komunizmu, wspierany przez pana Jannigera - tłumaczył mecenas Richard S. Gordon. Sprawę w dziwaczny sposób skomentował także sam Macierewicz.
CZYTAJ TAKŻE: Kazali wiceprezesowi PiS się rozebrać, zaglądali mu w odbyt! Co za upokorzenie [WIDEO]
Jego słowa naprawdę trudno zrozumieć. Wyglada na to, że marszałek senior wszystko obraca w żart. "Wczoraj w wydaniu PO byłem Stalinem, dzisiaj według Onetu szastam kasą jak szejk arabski… Brednie. Wierzba zdębiała. Dąb się zaperzył. Jeż się okocił, a kot najeżył" - napisał na Twitterze.