Awantura o LGBT. Czarnek kontra Biedroń
Rymanowski poruszył temat decyzji o zdjęciu krzyży w warszawskich urzędach. Prowadzący audycję poprosił polityków w studiu o odniesienie się do tej decyzji.
Jak stwierdził Czarnek "każdy w Polsce ma prawo do wyznawania wybranej religii. Mamy państwo, które jest państwem wolności religijnej. Krzyż nikomu nie przeszkadza. Jeśli ktoś nie walczy z krzyżem. Jeśli ktoś walczy z krzyżem, jak Trzaskowski, to już jest problem. Walka Rafała Trzaskowskiego z krzyżem to walka z Polską", na co do dyskusji włączył się Biedroń z Lewicy, któy stwierdził, że "miejsce godła jest w urzędzie, a miejsce krzyża czy innych symboli religijnych w sferze prywatnej".
"Nikt z nas nie powinien być strażnikiem ludzkich sumień. Powinniśmy dążyć do tego, by oddzielić to, co cesarskie od tego co boskie"- powiedział Biedroń.
Jednak za sprawą Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, która pokazała zdjęcie tęczowej flagi wywieszonej z krakowskiego magistratu, dyskusja przeszła na trochę inny temat.
Czarnek stwierdził, że to "flaga ideologii". "Za czasów PiS-u wspieranego przez Konfederację 30 proc. naszego kraju (pan Czarnek przyłożył do tego rękę) to były strefy wolne od LGBT- odpowiedział lewicowy polityk.
Polityk PiS wyraźnie zdenerwowany zarzucił kłamstwo Biedroniowi.
"Kłamie pan. Kłamał pan Staszewski. Kłamaliście bezczelnie na temat Polski. Łapy precz od polskich samorządów! Nie było i nie będzie takich stref. Człowieku, puknij się w głowę. Nigdy w Polsce nie było stref wolnych od LGBT" - stwierdził. Zdegenerowany człowieku, nie kłam'- rzucił w pewnym momencie Czarnek do Biedronia.
Na to już nie wytrzymał Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi, który zagroził, że wyjdzie ze studia.
"Jeżeli mam uczestniczyć w tym programie, proszę pana ministra o przeproszenie pana posła. Posunął się pan za daleko. Czym innym jest krytykowanie czyjejś postawy, a czym innym nazwanie rozmówcy "człowiekiem zdegenerowanym". Obraził pan człowieka. Jeżeli mam uczestniczyć z panem w rozmowie, a chcę to robić, oczekuję od pana szacunku do wszystkich, którzy tutaj są" - zaapelował Zalewski.
Niestety apel się na nic nie zdał. Czarnek nie przeprosił Biedronia, wobec czego Zalewski, tak ja zapowiedział, wyszedł ze studia.