To nie była spokojna rozmowa. Zebrani w studiu Radia Zet goście Moniki Olejnik zaczęli spierać się o in vitro. Temat został podjęty, bo kilka dni temu szef resortu zdrowia Konstanty Radziwiłł ogłosił, że ministerstwo tylko do połowy przyszłego roku będzie prowadziło program dofinansowania zabiegów in vitro. Zdaniem prowadzącej program, to pozbawienie przez ministerstwo Polakom szans na posiadanie dzieci. Olejnik przyznała też, że takie decyzje sprawią, że na zapłodnienie pozaustrojowe będzie stać tylko nieliczne, bogate osoby. Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że wcześniejsze przypuszczenia o tym, że PiS zakaże in vitro się nie sprawdziły: - Ale nie wprowadziliśmy zakazu in vitro. Wbrew temu, co wieszczyliście przed wyborami. Olejnik kpiąco zareagowała na słowa polityka: - No tak. Można się cieszyć. Sasin dodał też, że oprócz in vitro istnieją inne metody, które leczą niepłodność i są skuteczne, dlatego metoda in vitro nie powinno być finansowane z budżetu państwa. O co konkretnie mu chodziło nie powiedział, bo jak wyjaśnił nie zna się na tym ponieważ nie jest lekarzem. Jednak nie słowa Sasina zdenerwował Olejnik, a drugiego z rozmówców Roberta Winnickiego z Kukiz'15. Winnicki przyznał, że in vitro to metoda niegodziwa i nieetyczna, prowadząca do eugeniki. Olejnik nie wytrzymała i ostro wypaliła: - Dość tego bredzenia.
Zobacz: Bronisław Wildstein ciężko chory. Dziennikarz cierpi na nieuleczalną chorobę