Awantura o edukację zdrowotną. Polska kłóci się o lekcje dla dzieci

2025-09-08 8:18

Nowy rok szkolny, nowy przedmiot i… nowe podziały. Edukacja zdrowotna, wprowadzona od 1 września, miała uczyć dzieci i młodzież o zdrowiu i profilaktyce. Tymczasem zamiast spokoju w klasach, mamy kłótnie w domach, spięcia w sklepach i polityczną burzę.

Zmiany w sprawie nowego przedmiotu w szkole. Edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa

i

Autor: Screen Instagram @Barbara Nowacka/ GettyImages Zmiany w sprawie nowego przedmiotu w szkole. Edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa

Według relacji opisanej przez TVN24, jedna z nauczycielek, która prowadzi edukację zdrowotną w szkole na Mazowszu, usłyszała w kiosku, że powinna się „wstydzić”, bo będzie „demoralizować dzieci”. Sama stwierdziła później: „Miło było właśnie do tego momentu”, po czym zrozumiała, że dla części osób jej praca stała się symbolem politycznego sporu.

Polityka wkracza do szkół

Przedmiot obejmuje dzieci od czwartej klasy wzwyż. Nie jest obowiązkowy, ale rodzice, którzy chcą wypisać swoje dzieci, muszą złożyć deklarację do 25 września. Wzory takich dokumentów krążą w mediach społecznościowych, często publikowane przez polityków PiS i Konfederacji.

Konflikt, który narodził się w Sejmie, szybko przeniósł się do domów i szkolnych korytarzy. Nowy przedmiot w oczach rodziców to albo praktyczna wiedza, albo groźna polityczna ingerencja.

Zamiast nauki, ideologiczna wojna

Program przedmiotu obejmuje m.in. higienę, zasady zdrowego odżywiania, profilaktykę i bezpieczeństwo psychiczne. Jednak wokół zajęć narosły obawy, że będą one pretekstem do rozmów o seksualności i tożsamości. Politycy podgrzewają emocje, a szkoły znalazły się na pierwszej linii frontu.

Według TVN24, nauczyciele opowiadają, że część rodziców „od razu postawiła krzyżyk na przedmiocie”. Inni pozwolili dzieciom samodzielnie zdecydować, czy chcą uczęszczać na zajęcia. Efekt? W niektórych klasach frekwencja jest wysoka, w innych niemal zerowa.

Społeczeństwo w rozdarciu

Polacy podzieleni w sporze Nawrocki kontra Tusk. Kto powinien ustąpić?

Historia nauczycielki z kiosku, opisana przez TVN24, to tylko jeden z przykładów. W wielu miejscach w Polsce pojawiają się podobne napięcia, rodziny kłócą się o dietę, wychowanie i „wartości”, a nauczyciele zmagają się z presją i niechęcią ze strony otoczenia.

Przedmiot, który miał uczyć dzieci dbania o zdrowie, stał się kolejnym symbolem podziału Polski. Edukacja zdrowotna bywa postrzegana jako szansa na lepsze przygotowanie młodych do życia, ale też jako narzędzie indoktrynacji.

Paradoks polskiej szkoły

Warto zauważyć, że edukacja zdrowotna wcale nie jest rewolucją bez precedensu. Przez lata w polskich szkołach funkcjonowało wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ), gdzie poruszano tematy związane ze zdrowiem, dojrzewaniem, dietą czy relacjami społecznymi. Tamten przedmiot, choć także budził emocje, nie prowadził do tak gwałtownej ogólnopolskiej dyskusji. Różnica polega dziś na tym, że edukacja zdrowotna pojawiła się w atmosferze ogromnej polaryzacji politycznej, a każda zmiana w programie szkolnym stała się łatwym narzędziem w walce o rząd dusz. To paradoks. Treści, które od lat istniały w szkołach, teraz pod nową nazwą i w nowym kontekście, urastają do rangi jednego z największych sporów społecznych.

Poniżej galeria zdjęć: Tak zmieniała się Barbara Nowacka

Polityka SE Google News
Express Biedrzyckiej | 2025 09 05 | VOD 3
Sonda
Edukacja zdrowotna w szkołach – potrzebna czy zbędna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki