"Super Express": - Nieudolność kolejarzy, jak twierdzi rząd, czy niemoc rządzących sprawia, że marnujemy pieniądze z Brukseli?
Prof. Krzysztof Rybiński: - Trudno całą winę zrzucić na kolejarzy. Przecież koleje należą do państwa. To władza mianuje ich kierownictwo odpowiedzialne za takie wykorzystywanie środków z UE.
- Czyli politycy zafundowali nam taką zapaść na kolei?
- Trzeba uczciwie przyznać, że kolejarze poprzez związki zawodowe nie pomagają w restrukturyzacji, skupiając się jedynie na swoich interesach. Rządzący dali się im jednak manipulować i nie potrafili narzucić dobrych standardów zarządzania.
- Kolejne rządy stały się też zakładnikami fetyszu autostrad. To był wyznacznik rozwoju cywilizacyjnego. Kolej zaniedbano?
- Rzeczywiście, politycy nie rozumieją, że sprawna kolej to sposób na skomunikowanie regionów i szansa na ich rozwój. Powinniśmy w nią inwestować, ale przespaliśmy kilka lat i być może długo nie doczekamy się rozwiniętej infrastruktury.
- Tym bardziej że zaraz skończą się duże pieniądze na rozwój kolei z UE. Poseł Tchórzewski powiedział "SE", że rząd specjalnie może blokować pieniądze na kolej, aby wróciły do Brukseli i ratowały bankrutujące kraje...
- To raczej teoria spiskowa. Rząd ma bowiem jeden priorytet - wydać jak najwięcej pieniędzy z UE. Jeśli nie wyjdzie, czeka go kolejna porażka wizerunkowa i lincz medialny.
- Jednak unijni politycy głowią się, skąd wziąć pieniądze na ratowanie eurobankrutów. Może po cichu postanowili wyłuskać coś z funduszy strukturalnych?
- Dogadali się, ale raczej w sprawie przyszłego budżetu UE na lata 2014-2020. To jego ograniczenie ma przynieść fundusze na pobudzenie gospodarek południa Europy. Kraje, które wpłacają do budżetu najwięcej, zdecydują, że trzeba przekazać pieniądze z Europy Środkowej właśnie tam, bo jest to zgodne z ich interesem.
- Może te kraje nie będą chciały czekać na nowy budżet?
- Nie zdążą. Większość pieniędzy jest już zakontraktowana. Choć oprócz naszych na kolej, cyfryzację...
- Minister Bieńkowska uparła się przesunąć środki z kolei na drogi. Bruksela odmawia, ale minister prosi dalej. O co w tym chodzi?
- Myślę, że to działanie w duchu "wydajmy wszystko i zmniejszmy ryzyko zwrotów". Rząd widzi, jak trudno realizować projekty na kolei, boi się straty pieniędzy. I postanowił iść łatwą ścieżką, wydając na drogi. Projekty są gotowe, więc łatwiej jest te środki uruchomić.
Prof. Krzysztof Rybiński
Rektor uczelni Vistula