Paweł Wojtunik poinformował, że oferuje nagrodę w wysokości 20 000 złotych za informacje, które pozwolą ustalić oraz zatrzymać sprawców ostatniego ataku na jego rodzinę. We wpisie w mediach społecznościowych podał swoje dane kontaktowe oraz zapewnił dyskrecję. Wcześniej podczas konferencji prasowej przyznał, że nie ma podejrzeń, kto mógłby stać za atakiem.
“Twój tata nie żyje”
Chodzi o zdarzenie z 20 stycznia, kiedy to w nocy córka Wojtunika odebrała przerażające połączenie. Kobiecy głos powiedział jej: twój tata nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu. We wstrząsającą informację nie było trudno uwierzyć - na ekranie rzeczywiście pojawił się numer jej ojca. Na szczęście córka Wojtunika szybko zadzwoniła do swojej matki, a ta skontaktowała się z mężem, który odebrał połączenie.
Następnego dnia (21 stycznia) Wojtunik opisał atak w mediach społecznościowych. Pisał wtedy, że sytuacja “przekracza wszelkie normy i granice”. Następnego dnia (22 stycznia) odbyła się z kolei jego konferencja prasowa. Podczas niej mówił, że, jego rodzina przeżyła traumę. Zauważył też, że gdyby telefon odebrała jego matka, sytuacja mogłaby spowodować poważne konsekwencje zdrowotne.
W trakcie wystąpienia Wojtunik zwrócił się w ostrych słowach do sprawców. - Nie wiem, czy jesteście gangsterami, czy politykami, ale wam nie odpuszczę. Zrobię wszystko, by was ścigać i znaleźć. Jesteście bydlakami i kanaliami. Ja świadomie wybrałem drogę policjanta i liczyłem się z tym, że czekają mnie pewne konsekwencje. Ale bandyci mieli kiedyś zasady, nie nękali dzieci policjanta. Dlatego ja zmienię swoje zachowanie - zaznaczył Wojtunik.