Bardzo zaskakujący wpis pojawił się na Facebooku minister Marleny Maląg we wtorek ok. godziny 13. - Jako kobieta, jako matka nigdy nie zrozumiem ani nie poprę protestujących. Wulgarne i chamskie zachowanie nie zdobi kobiet, przypominają mi watahy Papuasów i bezmózgich dzikusów zdolnych jedynie do bicia i bezrozumnego uprawiania seksu. Niektórym wogóle strach dać zapałki do ręki. Dla wszystkich bluzgających pseudo kobiet należy stworzyć specjalne rezerwaty, w których będą wykorzystane jako inkubatory - czytamy. Do wpisu dołączone były zdjęcia trzech pań z wymalowanym logiem Strajku Kobiet (czerwoną błyskawicą) na twarzy oraz fotografia wspomnianych w tekście Papuasów.
Wyglądało to następująco:
Tak agresywny wpis szybko wywołał duże poruszenie w sieci. Jedni błyskawicznie zaczęli mocno krytykować minister Maląg ("Jest Pani śmieszna malutka tak jak wzrostem"), inni mocno wspierali treść z wpisu ("Tyle wspaniałych i pięknych rzeczy można zrobić dla ludzi, jak czyni to Pani Minister. A na ulicy... z tego wycia i wulgaryzmów nie pozostanie nic, absolutnie nic").
Problem w tym, że już po niedługim czasie Marlena Maląg za pomocą swojego Twittera poinformowała, że jej strona na Facebooku została przejęta przez hakerów, więc to nie ona jest autorką postu. - Moje konto na Facebooku padło ofiarą hakerów. Do czasu kiedy nie poinformuję o odzyskaniu go proszę traktować pojawiające się posty jako kłamliwą manipulację - napisała.