Mówcę czy pisarza obowiązywał więc styl podniosły, kiedy mówił o rzeczach poważnych i wygłaszał je w miejscach publicznych (tak chyba powinno być w Sejmie). Kiedy natomiast mówiło się czy też pisało żartobliwie o byle jakich perypetiach nisko urodzonych, wskazane wręcz było używanie języka niskiego. Z wypowiedziami typu: "Ty chamie". Bohater - zazwyczaj typ rubasznego nieuka - wypowiadający taką kwestię, chcąc nie chcąc komunikował publiczności, że nieco do owych "chamów" przynależy (tak jest teraz w Sejmie). Konsekwencją mieszania stylów i gatunków mogą stać się w krótkim czasie publiczne kopniaki wymierzane sobie nawzajem przez naszych polityków albo dywagacje na temat tego, kogo zdradziła żona... To oczywiście bardzo widowiskowe i śmieszne, że aż się brzuchy trzęsą. Tylko czy Sejm to odpowiednie miejsce dla błaznów?
Arystoteles, panowie
2008-07-25
4:00
Dziś krótka pogadanka dla polskich polityków. Dawno, dawno temu pewien mądry Grek znany jako Arystoteles wymyślił zasadę decorum (po łacinie - odpowiednie, przyzwoite). W skrócie oznacza ona, że należy dobierać odpowiednie słowa i środki językowe do okoliczności i do treści.