"Super Express": - Przypominam sobie zdjęcie, na którym stoi pan na rękach w Sejmie. Wydaje mi się, że jest pan skłonny do tego, aby postawić wszystko na głowie albo całkowicie zmienić swój wizerunek...
Artur Zawisza: - To zdjęcie symbolizowało sytuację podatników w Polsce, gdzie wszystko stoi na głowie. Jako poseł walczyłem z tym, wprowadzając m.in. wiążące interpretacje podatkowe, dzięki którym setki tysięcy przedsiębiorców do dzisiaj może czuć bezpieczeństwo finansowe.
- Teraz jest pan znany z tego, że w listopadzie maszerował razem z...
- Z kilkudziesięcioma tysiącami młodych Polaków. Powód do dumy.
- Z Młodzieży Wszechpolskiej, NOP-u i ONR-u.
- Organizatorami były MW, ONR i kombatanci ze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
- Faszyści czy nie?
- Patrioci, a co do doktryny politycznej można powiedzieć nacjonaliści. Ale to nie ma nic wspólnego z faszyzmem, który był ruchem lewicowym, co politologia dowiodła.
- Można powiedzieć, że maszerował pan również z Janem Kobylańskim, polonijnym biznesmenem, o którym minister Sikorski powiedział: "antysemita i typ spod ciemnej gwiazdy". Sikorski wygrał proces.
- Proces z Sikorskim dotyczył tego, czy słowa były obraźliwe. Akurat to trudno dowieść. Ja też nie byłbym w stanie dowieść, że obrzydliwe słowa Kazimiery Szczuki o faszystowskiej mordzie, rzekomo mojej, były obraźliwe.
- "80 proc. MSZ to Żydzi", "niech Bartoszewski będzie ministrem w Izraelu" - to wypowiedzi Jana Kobylańskiego. Pan twierdzi, że on nie jest antysemitą.
- Jan Kobylański mówi tak, jak powszechnie mówiło się na polskiej ulicy przed wojną. On tę Polskę pamięta. Urodził się chyba w 1921 roku [dokładnie w 1923 r. - red.]. Wołyniak, człowiek z kresów, doskonale sobie poradził w powojennej Ameryce Południowej, robiąc interesy i stając się liderem Polonii w skali kontynentu.
- Ale czy jest antysemitą?
- Nie mnie to oceniać. Cenię go za działalność polonijną.
- Kazimiera Szczuka powiedziała, żeby pan sobie "neofaszystowskiej mordy nie wycierał" jej ojcem. I pan nie zareagował.
- Przypomniałem postać jej ojca, patrioty, którego ona wyrzekła się w głośnym wywiadzie sprzed 10 lat dla "Wysokich Obcasów". W istocie lżyła tam swojego ojca staruszka. Cóż ja powiem na jej obelgi... Wystawiają jej świadectwo.
- Plakat NOP z Eligiuszem Niewiadomskim i podpisem "Człowiek zasad". Morderca polskiego prezydenta jest człowiekiem zasad?
- Przypomnę, że NOP nie był organizatorem Marszu Niepodległości.
- Ale jest pan w lekkim aliansie z NOP?
- W ten sposób każdy z nas, kto przyznaje się do narodowości polskiej, byłby w takim aliansie.
- Odcina się pan od tego plakatu czy nie?
- Pod tym plakatem się nie podpisuję, bo Eligiusz Niewiadomski znalazł fatalną odpowiedź, choć na prawdziwe zagadnienie. Jeżeli ktoś historycznie odtwarza nastrój z lat 20., to mógłby go porównać z dzisiejszym - sporu między prawicą a prezydentem Komorowskim. Stopień niechęci jest podobny.
- Niechęci do kogo? Do Żydów? Obcych?
- Problem z Narutowiczem polegał na tym, że gdyby nie głosy mniejszości narodowych w Sejmie, to nigdy nie zostałby prezydentem. Prawica miała do niego pretensję, że przyjął ten wybór. Zachęcała go do abdykacji. Natomiast czyn Niewiadomskiego był zamachem. Nie do usprawiedliwienia. Królobójstwo jest sprzeczne z polską tradycją.
- Młodzież Wszechpolska. Dobra organizacja czy nie? Jak patrzę na szefa MW Roberta Winnickiego, wydaje mi się - proszę wybaczyć - inteligencikiem niepasującym do zwalistych, byczych chłopów z MW.
- Proszę zobaczyć zdjęcie uczestników Marszu Niepodległości - dziewczyny, rodziny z dziećmi.
- Czyli Młodzież Wszechpolska jest dobra, ale NOP nie za bardzo?
- Młodzież Wszechpolska w mojej ocenie stoi w awangardzie odrodzenia narodowego XXI wieku.
- Powiedzmy, że MW i ONR zaczynają rządzić Polską. Co robimy? Tropimy Żydów w MSZ?
- Każdy czas ma swoje wyzwania. My mówimy o wolnym narodzie w elastycznej gospodarczo Europie. Przeszkadza nam ideologiczna ingerencja UE i gospodarczy socjalizm w obecnej Unii.
- No dobrze, ale konkretnie - co pod rządami MW będzie z homoseksualistami?
- Zachowujemy złotego jako polską walutę i poduszkę antykryzysową w trudnym czasie.
- Mówi pan nie na temat.
- Na temat, bo mówiliśmy o tym 11 listopada! Nie uczestniczymy w pakcie fiskalnym, który wysysa miliardy złotych z polskiego budżetu, by płacić za cudzy kryzys. Nie wchodzimy do unii bankowej. Odrzucamy jednolity patent europejski.
- Wracając do mojego pytania: co z homoseksualistami i z mniejszościami?
- W Polsce mniejszości narodowych w większej skali nie ma. Te które są, np. Tatarzy, znakomicie wiążą się z polską tradycją militarną.
- Jan Kobylański twierdzi co innego: "80 proc. MSZ to Żydzi".
- A ja zacytuję żurawiejkę: "Z przodu księżyc, w dupie gwiazda to tatarska nasza jazda". Więc te mniejszości, które chcą działać na rzecz Polski, są jak najmilej witane.
- Czyli Żydzi, jeśli działają na rzecz Polski, asymilują się, to tak. Homoseksualiści też?
- To nieporównywalne sprawy, bo kwestia pochodzenia nie jest kwestią wyboru. Byłem wiceszefem polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej i z zainteresowaniem obserwowałem politykę Izraela jako przykład ofensywnej polityki interesu narodowego. Życzyłbym Polsce tak samo asertywnego stanowiska w kwestiach międzynarodowych, jakie potrafi prezentować Izrael.
- Józef Oleksy mówi o panu, że jest pan strasznym demagogiem, ale spokojnym i nigdy się pan nie denerwuje.
- To nieprawda, lubię Oleksego, ale czasem się denerwuję (śmiech).
- Ale jest pan demagogiem?
- Słowo "demagog" wywodzi się z tradycji greckiej. Oznacza kogoś, kto używa zbyt daleko idących argumentów na rzecz jakiejś tezy. I mam nadzieję, że nim nie jestem.
- A czym się różni judeosceptyk od antysemity?
- Nawet dzisiejsi krytycy antysemityzmu przyjęli to słowo, którego jestem autorem. Judeosceptycyzm wyraża postawę krytyczną, obserwującą, analityczną, także wobec zachowań światowej społeczności żydowskiej.
- Powiedzmy, że mamy rok 2015 i jest pan przy władzy. W jakiej Polsce żyjemy?
- Mnie nie zależy na władzy, tylko na tym, żeby Polska dobrze wyglądała. I jeżeli nas ktoś pyta - zamach stanu czy wybory - to mówimy, że ani jedno, ani drugie, tylko nacisk społeczny na wzór historycznego ruchu Solidarności, nowe państwo i w tym sensie obalenie republiki okrągłego stołu.
- W ciągu najbliższych miesięcy ludzie z powodu kryzysu zaczną wychodzić na ulicę? Wykorzysta to pan z chłopakami z ONR?
- Na razie trzeba przeżyć ciężką zimę i to dla wielu polskich rodzin może być kłopotem. Zastanawiamy się nad ruchem samopomocy społecznej, takiej jaką Bractwo Muzułmańskie w Egipcie
świadczyło biedniejszym Egipcjanom. Nie jesteśmy typową partią polityczną.
- Ale wykorzystacie politycznie kryzys i wyprowadzicie ludzi na ulice?
- Mówimy o tym, że gdybyśmy dziś nie dyskutowali o euro, ale złożyli jako rząd deklarację zachowania złotego, to stabilizacja ekonomiczna pozwalałaby na lepsze prognozy dla całej przedsiębiorczości. To wpływałoby pozytywnie na miejsca pracy.
- A pan w tej przyszłej układance politycznej chciałby się znaleźć w jakim miejscu?
- Jestem prywatnym przedsiębiorcą i tu jest mi dobrze.
- A nie premierem albo ministrem spraw zagranicznych?
- Roman Dmowski, pytany pod zaborami o jego miejsce w niepodległej Polsce, mówił, że jeżeli wszystkie sprawy będą dobrze ułożone, to on może być zwyczajnym policjantem.
- Chce pan być zwyczajnym policjantem?
- W takiej sytuacji ja mogę być prywatnym przedsiębiorcą.
Artur Zawisza
Narodowiec, wiceszef związku żołnierzy NSZ