Od wielu miesięcy trwa budowanie struktur, które mają przypilnować wyborów dla PiS i dla Platformy. Prawo i Sprawiedliwość, wykorzystując ogólnopolską siatkę Klubów Gazety Polskiej stworzyło Korpus Ochrony Wyborów. To koło 50 tysięcy osób, którzy będą członkami w niemal 30 tysiącach obwodowych komisji wyborczych. Część będzie obserwowała proces głosowania, a potem liczenia głosów, jako mężowie zaufania. - Chodzi o to, żebyśmy my wszyscy, cały obóz patriotyczny, żeby on zaczął tak pracować, żeby można było to nazwać gryzieniem trawy. Musi być ogromny wysiłek i to wysiłek w czasie kampanii, w trakcie głosowania, żeby osłonić nas przed niebezpieczeństwem sfałszowania wyborów, albo niebezpieczeństwem zastraszania ludzi, którzy będą szli do wyborów, szczególnie w nowych punktach wyborczych, których będzie kilka tysięcy - mówił w lipcu Jarosław Kaczyński.
Jeszcze mocniej na kontrolę wyborów postawiła jednak Koalicja Obywatelska. Odpowiedzialny za ten proces wiele miesięcy temu został Sławomir Nitras. Podobnie jak PiS zbierał ludzi chętnych do pracy w komisji i poszedł krok dalej. Razem z KOD-em przygotował alternatywny system liczenia głosów. - Prof. Jacek Haman, ekspert Fundacji Batorego wytypował nam 1024 komisje, próbę reprezentatywną dla całego kraju. - Jak najszybciej się da, podamy wyniki w tej próbie, które będą de facto wynikiem wyborów, bo błąd tego pomiaru wynosi zaledwie 0,2-0,6 pkt proc. O godz. 21 poznamy sondaże exit-poll, ale my będziemy pierwsi z bardziej wiarygodną informacją - tłumaczył w OKO.press Kuba Karyś, szef Komitetu Obrony Demokracji. Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, już we wrześniu mówił, że do Obywatelskiej Kontroli Wyborów zapisało się ponad 50 tysięcy osób.
W niedzielę wyborcy będą mieli łącznie 14 godzin na oddanie swojego głosu w wyborach parlamentarnych. Lokale będą otwarte od godziny 7 do 21.