Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Argument a’la Dulkiewicz - o sporze w Gdańsku pisze Wiktor Świetlik, szef radiowej Trójki

2019-07-11 9:06

Pamiętam, że w czasach rządów Buzka związany z postkomunistami dziennik „Trybuna” ogłosił, że ofiarą rządu padło ponad 70 osób. Chodziło o ludzi, którzy zamarzli podczas ostrych mrozów. Większość z nich była bezdomna. Część zamarzła, bo zaległa gdzieś pod wpływem alkoholu. Ówczesne kierownictwo „Trybuny” uznało, że za wszystkie te zgony odpowiada premier, który przecież osobiście każdego powinien odnaleźć i odprowadzić do domu, hotelu, noclegowni. Na „Trybunę” spadły wówczas za to gromy.

Powszechnie uznano, że to przekroczenie wszelkich medialnych zwyczajów i stać na coś takiego tylko skompromitowany w czasach PRL postkomunistyczny dziennik. Dziś tak robią wszyscy. W tym tygodniu popis dała i przebiła kolejne dno prezydent Dulkiewicz z Gdańska. Głębia jej ostatnich wywodów sprawia, że chyba do szeregu chwytów retorycznych wymienionych przez Artura Schopenhauera dojdzie nowy – argument w stylu Dulkiewicz.

Nowa gwiazda Platformy stwierdziła nie mniej, nie więcej, a to, że rząd PiS jest odpowiedzialny za samobójstwa dzieci i młodzieży. Wszystkiemu jej zdaniem – winne – zmiany w edukacji. Agnieszka Gozdyra z Polsatu dopytywała panią prezydent, czy na pewno dobrze słyszy. Dobrze usłyszała. Pani prezydent, szermująca swoją rzekomą wrażliwością po śmierci Pawła Adamowicza, postanowiła wykorzystać ludzką tragedię po to, by strzelać z jej ofiar do swoich przeciwników politycznych.
Gromy i krytyka, które spadły na Dulkiewicz, są w pełni zasłużone. Z jednym „ale”. Przypominam sobie, kiedy rządził kto inny, bo Platforma, i lekkość, z jaką wielu polityków PiS przypisywało odpowiedzialność za rozmaite tego rodzaju tragedie tamtemu rządowi. Cóż, polityka się brutalizuje, politycy i dziennikarze głupieją i zawsze się zdarzy taki, który pójdzie jeszcze dalej. Pomału wszyscy się uodporniliśmy. Pojawiają się tylko dwa problemy.

Pierwszy jest taki, że w Polsce rzeczywiście bardzo wiele osób decyduje się na próby samobójcze. Niby trochę mniej niż kilka lat temu, ale nie ma co się cieszyć, bo rośnie liczba śmierci na życzenie wśród nastolatków. Psychologowie i socjologowie sobie z tym nie radzą, mówią, że dużą winę ponoszą social media, rozpady rodzin, brak autorytetów, nieudolność szkół. W sumie mamy wielki, straszny problem. Na szczęście są tacy, co mają rozwiązanie. Wziąć tragedię i ją zdyskontować, skeszować, spieniężyć. Mam nadzieję, że to nieprawda, że wszyscy samobójcy idą do piekła. Ale mam też nadzieję, że niektórzy niesamobójcy do niego trafią.