W październiku, pojawił się materiał, w którym współpracownicy abp. Głódzia wyznali, jak hierarcha ich traktuje. Opisywali przede wszystkim przemoc psychiczną, która została wobec nich zastosowana. Wysoko postawiony duchowny miał im ubliżać i publicznie poniżać. W tamtym czasie, zdążył skomentować doniesienia na swój temat. Jednak oburzonym wiernym nie wystarczają zwykłe tłumaczenia. Żądają, aby nuncjatura apostolska odwołała ze stanowiska żyjącego w przepychu duchownego. Choć władze Kościoła długo nie odpowiadały na listy wiernych, przedstawiciel papieża w Polsce złamał się pod presją planowanego zgromadzenia pod jego siedzibą w Warszawie (29 lutego).
Nuncjatura Apostolska w Polsce nadesłała odpowiedź, w której podkreśliła, że "od dłuższego czasu trwają szerokie konsultacje, mające na celu obsadzenie archidiecezji gdańskiej" - jak podaje TVN24. Oprócz tego, wierni otrzymali zaproszenie na spotkanie z nuncjuszem dla zaufanych osób (4 marca). Jest jednak warunek - protest zaplanowany na ostatni dzień lutego nie może się odbyć: - Jest oczywiste, że zgromadzenie zapowiedziane na 29 lutego zostanie przez Panią odwołane. Tego typu wydarzenia nie sprzyjają rozmowom prowadzonym w atmosferze pokoju i poszanowania - przekazała TVN24 fragment pisma od nuncjatury Justyna Zorn, organizatorka przedsięwzięcia.
ZOBACZ: Gigantyczna emerytura arcybiskupa Głódzia. Zwykły emeryt nie dostaje tyle przez rok
Justyna Zorn zapowiedziała, że wierni są otwarci na dialog, jednak: - Wszystko może się zmienić, ale pod warunkiem, że nuncjusz spotka się z nami przed 29 lutego.