Ryszard Terlecki w Polskim Radiu pytany był o medialne doniesienia, wedle których wśród posłów Zjednoczonej Prawicy jest ośmiu antyszczepionkowców. Wicemarszałek Sejmu jasno dał do zrozumienia, że mogą oni nie znaleźć miejsca na listach PiS przed kolejnymi wyborami. Odniósł się również do zachowania posłanki Anny Marii Siarkowskiej, która upominana przez marszałek Elżbietę Witek w kwestii noszenia maseczki, opuściła salę obrad.
Nie przegap: "Segregacja sanitarna" w Polsce? Igor Zalewski zarzuca antyszczepionkowcom histerię
–Trochę tak jest, że nie na wszystko możemy reagować tak, jakbyśmy chcieli. Bo jednak musimy utrzymać tę jedność klubu i siłę, przewagę naszych głosów – nie ukrywał Terlecki. Na wyciągnięcie konsekwencji przyjdzie jednak czas. – Granicą z pewnością będzie lista wyborcza w wyborach za dwa lata, bo ci, z którymi powtarzają się kłopoty i którzy jakby swoje własne opinie czy indywidualne poglądy przedkładają ponad interes Zjednoczonej Prawicy, klubu parlamentarnego, to oczywiste jest, że będziemy wobec takich posłów bardzo sceptyczni, gdy zechcą znaleźć się na naszych listach wyborczych – dodał wicemarszałek Sejmu.
Do słów Terleckiego odniosła się posłanka Siarkowska. – Osobiście nie znam posłów - antyszczepionkowców, o których mówił dzisiaj marszałek Ryszard Terelecki. Znam za to posłów, dla których ważne jest respektowanie gwarantowanych konstytucyjnie praw i wolności obywatelskich. I jest ich coraz więcej – napisała na Twitterze.