Marcin Przeciszewski: Będą próby pokazania "obrońców krzyża" jako twarzy Kościoła

2010-08-17 16:45

Czy Polacy podlegają przemianom, które przeszły kraje zachodnie - w debacie "Super Expressu" dziś głos publicysty Marcina Przeciszewskiego: Obawiam się czegoś w rodzaju zapateryzmu, jeżeli chodzi o nastroje w polityce. Z tym, że sytuowałbym ten zapateryzm w okolicach Grzegorza Napieralskiego, a nie, jak to się pojawiało, w okolicach Platformy.

"Super Express": - Czy zdecydowanie niechętne Kościołowi nastawienie wyrażane podczas demonstracji w sprawie przeniesienia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego stanowi zapowiedź szybkiej laicyzacji polskiego społeczeństwa? Wcześniej doświadczyły tego już inne nacje w Europie.

Marcin Przeciszewski: - Ta awantura nie jest moim zdaniem jakimś przełomowym momentem. Za kilka miesięcy zapewne niewielu będzie ją pamiętało. Trzeba jednak podkreślić, że niektóre siły polityczne będą na pewno chciały wykorzystać atmosferę tego konfliktu do ataku na Kościół. Obawiam się zatem czegoś w rodzaju zapateryzmu, jeżeli chodzi o nastroje w polityce. Z tym, że sytuowałbym ten zapateryzm w okolicach Grzegorza Napieralskiego, a nie, jak to się pojawiało, w okolicach Platformy.

Będziemy mieli na pewno próbę pokazywania grupki tzw. obrońców krzyża jako prawdziwej twarzy Kościoła w Polsce. A przecież nie jest to prawdziwa twarz Kościoła, ale wynik walki krzyżem dla osiągnięcia własnych celów politycznych. Politycy Prawa i Sprawiedliwości nawet niespecjalnie to ukrywają, otwarcie wspierając tę grupkę. Pojawia się pytanie, czy uda się Kościołowi wytłumaczyć społeczeństwu, gdzie leży istota problemu. I wydaje mi się, że to zostanie zrozumiane. Takie polityczne zwarcie nie zmienia religijności całego społeczeństwa. Religijności mocno ugruntowanej i potwierdzanej badaniami.

- Na Zachodzie szybko laicyzowały się społeczeństwa wcześniej uważane za podpory katolicyzmu w Europie: Hiszpanie czy Belgowie. Ich religijność też była mocno ugruntowana.

- Laicyzacja będzie na pewno postępowała, ale w stopniu raczej powolnym, - a nie rewolucyjnym czy skokowym. Na pewno spór o krzyż nie jest tu kamykiem, który poruszy lawinę…

- Lawiny nie poruszy, ale może być dla Kościoła sygnałem ostrzegawczym, że coś się jednak zmieniło.

- Niekoniecznie. Zawsze mieliśmy w Polsce część społeczeństwa, może nawet kilkunastoprocentową, którą charakteryzował antyklerykalizm. To było obecne jeszcze przed 1989 rokiem, a także w II Rzeczpospolitej. I to także część naszej, polskiej tradycji. Nieszczęście sytuacji z krzyżem polega na tym, że katalizator wywołany przez polityków ujawnił skrajne postawy po obu stronach. Ale te nurty wcześniej istniały. Tyle że wyciszone przez sam SLD, który do czasów Napieralskiego raczej wolał łagodzić wszelkie konflikty z Kościołem.

- W Irlandii i w Hiszpanii do pewnych zmian doszło jednak niemal znienacka. Też istniały grupy niechętne Kościołowi, ale urosły w siłę szybciej niż się spodziewano. Może polski Kościół w tej chwili ryzykuje, że to przeoczy?

- Na pewno są to znaki ostrzegawcze. Polska jest jednak inna niż Irlandia i Hiszpania. Kościół w Irlandii był znacznie bardziej konserwatywny i tradycjonalistyczny niż u nas. I po jakimś czasie zderzył się po prostu z rzeczywistością, z pewnymi nurtami cywilizacyjnymi, których Irlandia, leżąc nieco na uboczu, nie zauważała. Polski katolicyzm po 50 latach konfrontacji z marksizmem jest dość uodporniony na podobne sytuacje. Wyszedł też wzmocniony wielkim, religijno-kulturowym wydarzeniem jakim był pontyfikat Jana Pawła II. Co do Hiszpanii, to od niemal stu lat istniał tam wyraźny podział na część republikańską i konserwatywną. Stąd przechylenie się szali w tę czy inną stronę nie powinno być aż takim zaskoczeniem.

- Mówi pan o wzmocnieniu Kościoła w Polsce pontyfikatem Jana Pawła II. A może siła autorytetu tej postaci właśnie go uśpiła?

- Niewątpliwie jest w tym dużo prawdy. Jan Paweł II wiele spraw załatwiał za polski Kościół, który mógł zawsze na niego liczyć. I z tego powodu głos hierarchów w Polsce musi być wyrazisty, muszą odpowiadać na te wyzwania. I cieszę się ze stanowiska episkopatu, w którym podkreślono problem manipulacji politycznej. Episkopat stanął w roli autentycznego obrońcy krzyża przed politykami i manipulowaniem przez nich tym sporem. Jestem umiarkowanym optymistą pomimo zamieszania, które wywołała wojna o krzyż.

Marcin Przeciszewski

Redaktor naczelny i prezes zarządu Katolickiej Agencji Informacyjnej