Doradca prezydenta Łukasz Rzepecki przekazał w niedzielę na antenie Radia Zet, że Andrzej Duda nie będzie brał pod uwagę zdania komisji ds. rosyjskich wpływów. - Jeżeli premier Donald Tusk w drugim kroku konstytucyjnym uzyska bezwzględną większość, to zostanie niezwłocznie zaprzysiężony przez pana prezydenta Dudę - zapowiedział stanowczo. Tymczasem zanim Sejm odwołał w środę skład komisji, opublikowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi oraz Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa.
Zobacz: Szok w TVN24. Piasecki nie patyczkował się z posłem PiS. Afera na pół Polski
Do tej sytuacji odniósł się wiceprezes PiS Antoni Macierewicz, który podkreślił w poniedziałek w rozmowie na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że prezydent powinien wziąć pod uwagę rekomendacje komisji. - Moim zdaniem tak, jest to konieczne. Oni nie tylko doprowadzili do tego, że pewne rzeczy [w stosunkach z Rosją] były aprobowane, ale tam były decyzje ze strony pana Donalda Tuska, w których aprobuje współpracę ze służbami rosyjskimi - przekonywał.
Macierewicz jest zdania, że decyzje podejmowane przez Tuska, gdy był premierem, działały na szkodę Polski i potencjalnie na szkodę państw NATO. - To jest działanie, które sprawiało, że Polska stawała się państwem będącym zagrożeniem dla naszych sojuszników. To stawiało Polskę w sytuacji olbrzymiego zagrożenia w relacjach z naszymi sojusznikami - ocenił kategorycznie.
Sprawdź: Zakaz handlu w Wigilię zatwierdzony! Prezydent Duda podpisał ustawę
- Pan Donald Tusk i jego współpracownicy robią wszystko, żeby ten raport był nieznany, żeby nie można było go upowszechnić, przeanalizować i żeby nie musieli odpowiedzieć na niego. Oni nie zakwestionowali tych zarzutów, które zostały postawione. Te zarzuty kwestionują też bezpieczeństwo Polski - dodał na koniec.