Odkąd Antoni Macierewicz przestał być szefem resortu obrony narodowej, w ministerstwie sporo się zmieniło, ale wciąż trudno się doprosić o informacje dotyczące prac gremium. W październiku 2018 r. dzięki uporowi dziennikarzy portalu Money.pl, którzy weszli w spór prawny z ekspertami MON, Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że zarobki w podkomisji smoleńskiej Macierewicza czy rejestr umów cywilnoprawnych zawieranych przez zespół to żadna tajemnica. Ale niewiele to dało.
QUIZ: Podróże polityków. Czy zgadniesz, ile nas kosztowały?
Wcześniej, tego samego roku Antoni Macierewicz ujawnił, że przez dwa lata podkomisja smoleńska pochłonęła niemal 6 mln zł z publicznych pieniędzy. Wówczas przed sejmową komisją obrony opowiadał o współpracy z międzynarodowymi ekspertami, serii badań czy budowie wirtualnego modelu Tu-154 M. Trudno jednak mówić o jawności, bo konkretów jest niewiele. Z oficjalnej strony poświęconej podkomisji niewiele można się dowiedzieć. Nie ma nawet składu osobowego (!), a ostatni komunikat zamieszczono 10 września 2018 r.
Jedno jest pewne: kolejne informacje dotyczące prac podkomisji miały ujrzeć światło dzienne podczas jawnego posiedzenia Komisji Obrony Narodowej w Sejmie. W planach zapisano „informacje ministra obrony narodowej o działaniach resortu związanych z katastrofą smoleńską i o poniesionych w związku z tym kosztach”. Swój raport miał także przedstawić Antoni Macierewicz.
Jak ustalił „Super Express” posiedzenie zostało przeniesione na pierwszy lub drugi tydzień maja. Wygląda na to, że opinia publiczna nie będzie mogła w nim uczestniczyć. – Przewodniczący podkomisji (Antoni Macierewicz – red.) poprosił, żeby odbyło się w formule niejawnej – mówi nasz informator z kręgów rządowych. – Jeżeli chodzi o kwestie dotyczące budżetu, nic nie będzie tajne – obiecuje.
Jak wykazał Krzysztof Brejza z PO, już 24 kwietnia 2018 r. Macierewicz złożył raport smoleński na ręce szefa MSZ. Domagał się, by ministerstwo poinformowało międzynarodowe instytucje o rzekomych wybuchach na pokładzie prezydenckiego Tu-154 M. „Przepisy dotyczące funkcjonowania podkomisji nie przewidują procedury informowania, przekazywania raportu z prac podkomisji innym organom, urzędom i instytucjom Państwa” - w odpowiedzi na interpelację poselską napisał resort spraw zagranicznych. Raport wrócił do MON.