"Super Express": - W trakcie toczącej się kampanii wyborczej odżył spór o Wojskowe Służby Informacyjne. Czym były WSI, jaka była ich geneza i jaką rolę odegrały?
Antoni Dudek: - WSI zostały utworzone w 1991 roku w oparciu o dwie struktury peerelowskich służb specjalnych: Zarządu II Sztabu Generalnego, czyli wywiadu, oraz sporej części Wojskowej Służby Wewnętrznej, która została podzielona - wyodrębniono jej część, z której powstała Żandarmeria Wojskowa, a klasyczny kontrwywiad trafił do WSI.
- Jacy ludzie pełnili kierownicze stanowiska w WSI?
- Oficerowie wywiadu wojskowego PRL, czyli Zarządu II Sztabu Generalnego. Klasycznym przykładem jest generał Marek Dukaczewski, który zaczynał karierę w latach 70. jako młody oficer wywiadu PRL. Co charakterystyczne, w przeciwieństwie do przemiany Służby Bezpieczeństwa w UOP nie dokonano żadnej weryfikacji. Po prostu zmieniono nazwę i przeniesiono tych samych ludzi do wojskowych służb specjalnych. Oczywiście kilka osób wysłano na emeryturę, jednak z całą pewnością można powiedzieć, że WSI było wprost kontynuacją wojskowych służb specjalnych PRL.
- Dlaczego w przeciwieństwie do SB nie przeprowadzono weryfikacji "wojskówki"?
- Dlatego, że do grudnia 1990 roku realną kontrolę nad wojskiem sprawował generał Wojciech Jaruzelski. Później zajął jego miejsce Lech Wałęsa, który jako prezydent dogadał się z ludźmi tych służb. Za pośrednictwem Wachowskiego WSI były jednym z najważniejszych elementów sprawowania władzy przez Lecha Wałęsę. Inna rzecz, czy były wobec ówczesnego prezydenta lojalne. Czy wszystkie przestępcze działania, których WSI dokonywały, odbywały się za wiedzą Wałęsy, czy też nie. Wydaje się, że prezydenta oszukiwano, ta lojalność była fałszywa.
- Pod koniec lat 90. za rządów Akcji Wyborczej Solidarność doszło do zmiany na stanowiska szefa WSI. Ale żadnych reform nie udało się przeprowadzić?
- Na czele WSI stanął człowiek spoza WSI, pułkownik Rusak. Głośna była jego wypowiedź o tym, że próbował dokonać jakichś zmian, ale nie do końca panował nad tymi służbami, a de facto część WSI to była zorganizowana grupa przestępcza. To dosłowny cytat z pułkownika Rusaka, który zresztą po dojściu do władzy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w roku 2001 został odwołany. Zaczęła się era generała Marka Dukaczewskiego, która trwała do likwidacji WSI w roku 2006.
- Czyli przestępcze działania WSI miały miejsce?
- Oczywiście, że tak! Dziwię się prezydentowi Komorowskiemu, że brnie w obronę Wojskowych Służb Informacyjnych. Ja rozumiem, że można mieć krytyczny stosunek do sposobu likwidacji WSI przez Antoniego Macierewicza. Ale czym innym jest dyskusja nad tym sposobem, a czym innym ocena samej decyzji o rozwiązaniu tych służb. Zdumiewa mnie, że Bronisław Komorowski mówi teraz, że jest dumny, że jako jedyny poseł głosował przeciwko likwidacji WSI. Myślę, że bardzo obciąża to hipotekę prezydenta.
- Porozmawiajmy, co działo się przed powołaniem WSI. Czy wojskowe służby w okresie PRL można określić mianem organizacji zbrodniczej?
- Poprzedniczkę WSW, czyli działającą w okresie stalinowskim Informację Wojskową można uznać za zbrodniczą. Formacja ta istniała do 1957 roku. Była odpowiedzialna za masowe represje w wojsku, tortury w śledztwach, kary śmierci. Wojskowa Służba Wewnętrzna była organizacją represyjną, odpowiednikiem SB dla wojskowych. Zadaniem wywiadu wojskowego miało być zdobywanie informacji o potencjale NATO. Prawda jest taka, że od pewnego momentu, zwłaszcza w latach 80., służby te zaczęły się zwalczaniem opozycji, bo generał Jaruzelski uznał, że Służba Bezpieczeństwa sobie z tym nie radzi. Z drugiej strony zaczęły się malwersacje finansowe, na przykład wyłudzenia spadków przez podstawianie fikcyjnych spadkobierców.
- A jaką rolę służby wojskowe pełniły po wprowadzeniu stanu wojennego?
- Jednego z najważniejszych narzędzi władzy Jaruzelskiego. Generał nie do końca ufał niewojskowemu aparatowi bezpieczeństwa, dlatego skierował tam Czesława Kiszczaka i jego ludzi, których zadaniem był pilnowanie SB. Służby wojskowe miały zajmować się wojskiem, coraz częściej jednak wkraczały w sferę cywilną.
- Pojawia się też wątek powstających w schyłkowym okresie PRL spółek polonijnych i joint venture. Czy kojarzenie ich z "wojskówką" jest uzasadnione?
- Wszystkie te spółki były pod tak zwaną ochroną kontrwywiadowczą. Często też sam wywiad tworzył własne spółki mające być przykrywką działalności wywiadowczej. Zajmował się tym wydział "Y" Zarządu Głównego Sztabu Generalnego. Jednym z jego czołowych agentów był Grzegorz Żemek, dyrektor generalny Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. W ramach FOZZ wypompowano kilkaset milionów złotych z budżetu państwa pod pretekstem spłaty zadłużenie zagranicznego. Sam Żemek został skazany. Afera FOZZ była jednak jednym z niewielu ukaranych przestępczych działań wojskowych służb specjalnych. W większości z nich albo nawet nie toczyły się śledztwa, albo były umarzane.
- I ludzie tych służb potem zasilili szeregi WSI. Czy ich rozwiązanie w 2006 roku było koniecznością?
- Uważam, że rozwiązanie WSI było w pełni uzasadnione także z uwagi na głęboką penetrację tych służb przez rosyjską agenturę. Potwierdzeniem jest aresztowanie przez UOP wielu agentów rosyjskich w szeregach WSI.
Zobacz: Wiceszef podlaskiego NFZ brał łapówki? Jest akt oskarżenia
Polecamy: Bronisław Komorowski: Decyzja o wejściu do strefy euro należy do przyszłego rządu
Sprzęt RTV i AGD do domu, pracy w atrakcyjnych cenach? Przekonaj się, wchodząc na stronę Sferis rabaty.