Anna Popek: Warto pomagać innym

2011-08-30 4:00

Najbogatsi ludzie Ameryki postanowili pozbyć się części własnych pieniędzy. Amerykańscy bogacze - a są wśród nich Ted Turner, George Lucas, David Rockeffeler, Bill i Melinda Gates, Barron Hilton i Warren Buffet - doszli do wniosku, że istotną częścią życia i jego sensem jest dzielenie się zdobytym majątkiem. I nieważne, czy w zdobyciu fortuny pomógł im spryt, przypadek czy rodzice. Oni nie tylko nie czekają z ofiarowaniem środków do chwili, gdy przemawiać w ich imieniu będzie już tylko testament, ale - co ważne - nie wstydzą się dawać i o tym mówić. Mało tego, dając zyskują autorytet.

Amerykanie zaskakują rozmachem swoich działań. Polacy mogą poszczycić się z kolei siłą tradycji. Jeszcze w okresie międzywojennym funkcjonowała fundacja, która kontynuowała działalność tej założonej przez Kazimierza Wielkiego dla górników w Bochni w 1357 roku. Inne międzywojenne fundacje, a było ich ponad 3000, fundowały posagi dla ubogich panien, dawały mieszkania ubogim rodzinom albo kształciły młodzież. Co do szczerych intencji i dobrego serca Polaków - sprawa jest jasna. Ale jak jest z polskim biznesem?

Niektórzy polscy menedżerowie uważają, że prowadzonej działalności nijak nie można połączyć z etyką. Są też tacy, którzy sądzą, że ich autorytet i morale spływa niczym kaskada w dół na pracowników - to przywódcy romantyczni. Są też i tacy, którzy stosują zasady w swoim biznesie, dzielą się z innymi, ale - co ważniejsze - potrafią rozmawiać o swoich priorytetach z pracownikami i z otoczeniem biznesowym. Jest tu tylko jeden warunek - aby stać się moralnym przywódcą dla swoich ludzi, trzeba być uczciwym i autentycznym. Pracownik czy kontrahent musi wiedzieć, że może zaufać. Trudno zaś ufać szefowi, o którym powszechnie wiadomo, że nie płaci alimentów na własne dzieci, albo politykowi, który handryczy się z żoną w sądzie. Albo trudno ufać komuś, kto kiedyś nieuczciwie doprowadził do upadku konkurencję. Albo bankowi, który oficjalnie ogłasza, że trudne kredyty trzeba renegocjować i niby to zachęca dłużników do rozmów, ale w praktyce bezwzględnie odpowiada żonie porzuconej przez męża, samotnie wychowującej dziecko i spłacającej kredyt zaciągnięty wspólnie, że termin zapłaty raty jest jedynym, co go interesuje.

W Polsce skrzywieni jesteśmy trochę peerelowskim "ekosystemem" biznesowym. Potocznie uważa się, że ten, kto pomaga i o tym mówi, na pewno ma nieczyste intencje. Dlatego konkurs Gwiazdy Dobroczynności organizowany przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce od dwóch lat stara się takie schematy przełamywać. Czasami w tych schematach kryje się ziarno prawdy, niemniej jednak podejście to pozbawia tych, którzy naprawdę chcą pomagać, możliwości niesienia rzetelnej pomocy.

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.