Anna Bańkowska: Wydłużenie wieku emerytalnego to więcej problemów

2011-11-22 3:00

- Wolałabym, żeby wprowadzić elastyczny wiek emerytalny, tzn. osoby, które przekraczają minimalny wiek ustawowy, same mogły decydować, czy chcą, i czy w ogóle są w stanie pracować dłużej - komentuje propozycje Donalda Tuska Anna Bańkowska, była prezes ZUS.

"Super Express": - Podziela pani entuzjazm ekonomistów, którzy chwalą premiera Tuska za zapowiedź podniesienia wieku emerytalnego?

Anna Bańkowska: - Jestem do tego pomysłu nastawiona sceptycznie. Natura naszego systemu emerytalnego polega na tym, że wysokość emerytury jest obecnie zależna od sumy składek zebranych w ciągu przepracowanych lat podzielonej przez przewidywaną długość życia. Jeśli ktoś wcześniej przejdzie na emeryturę, tym mniejszą ją otrzyma. Dla budżetu dłuższy czas pracy nie jest więc istotny, bo nie przynosi konkretnych oszczędności. Za to dla osób, które będą zmuszone do pracy do 67. roku życia, szczególnie dla kobiet, będzie to poważne wyzwanie. Wolałabym, żeby wprowadzić elastyczny wiek emerytalny, tzn. osoby, które przekraczają minimalny wiek ustawowy, same mogły decydować, czy chcą, i czy w ogóle są w stanie pracować dłużej.

- Obawia się pani, jak rynek pracy przyjmie coraz starszych pracowników? Już dziś będąc w wieku przedemerytalnym mają oni poważne problemy ze znalezieniem pracy.

- To zasadniczy problem z podwyższeniem wieku emerytalnego. Wiemy już, że program aktywizacji zawodowej osób dojrzałych "50+" na niewiele się zdał. Wiele osób po pięćdziesiątce bez pracy i bez świadczeń czeka na moment, kiedy uzyska prawa emerytalne. Jeśli wiek emerytalny zostanie wydłużony, ludzie ci dłużej będą musieli czekać na emeryturę.

- Można się zastanowić, czy zyski dla budżetu, które przyniesie podniesienie wieku emerytalnego, nie będą niższe niż koszty, choćby zasiłków dla osób, które będą musiały pracować do 67. roku życia. To realny scenariusz?

- Zdecydowanie. Trzeba zakładać, że ten problem dotknie wielu ludzi, którzy są bez pracy i czekają na niską, ale pewną emeryturę jako na jedyne źródło dochodu. W międzyczasie coś z nimi trzeba będzie zrobić, a na pewno wielu z nich pomagać, czyli wypłacać pieniądze z budżetu.

- Zgadza się pani z argumentami przeciwników propozycji premiera, że wydłużenie wieku emerytalnego spowoduje wzrost bezrobocia wśród osób młodych?

- Bez wątpienia tak może być. Co prawda miejsce emeryta nie zawsze będzie przeznaczone dla człowieka młodego, ale liczba miejsc pracy w wielu dziedzinach pozostaje w miarę stała, więc siłą rzeczy wymiana pokoleniowa na pewnych stanowiskach zostanie zablokowana. Warto też zwrócić uwagę na niekonsekwencję rządu - najpierw wprowadza on możliwość łączenia emerytury z pracą, potem się z tego wycofuje, rzekomo w obronie miejsc pracy dla młodych, a teraz, nie mówiąc nic o ich problemach, przedłuża wiek emerytalny.

Anna Bańkowska

Była prezes ZUS, posłanka SLD