Wydawało się, że sojusznicy dotrzymali zobowiązań. Pamiętaliśmy przecież zdecydowaną postawę premiera Wielkiej Brytanii Arthura Neville'a Chamberlaina, który 31 marca 1939 r. w Izbie Gmin powiedział: "Na wypadek jakichkolwiek działań wojennych mogących wyraźnie zagrozić niepodległości Polski (...) rząd Jego Królewskiej Mości będzie się czuł zobowiązany do udzielenia rządowi polskiemu natychmiastowego poparcia, będącego w jego mocy".
Swoje gwarancje Brytyjczycy potwierdzili w traktacie z 25 sierpnia 1939 r. Podobne złożyli nam Francuzi. 13 kwietnia 1939 r. premier Edouard Daladier stwierdził, że sojusz wojskowo-polityczny z Polską z 1921 r. jest w pełni aktualny. W związku z postawą Anglii Hitler przełożył nawet agresję na Polskę - miała nastąpić 26 sierpnia.
Sojusznicy nie tylko nie pomogli nam militarnie, na co mieli 15 dni, ale nie udzielili nawet choćby minimalnej pomocy finansowej. Hitler skomentował: "Polska chciała dostać pożyczkę na zbrojenia. Anglia jednak udzieliła jej kredytu z zastrzeżeniem, że Polska zakupi sprzęt w Anglii, która nie jest w stanie go dostarczyć. Oznacza to, że tak naprawdę Anglia nie zamierza poprzeć Polski".
Jedyną akcję, na jaką zdobyli się Brytyjczycy, było zrzucenie ulotek na Berlin. Z kolei Francuzi, mimo olbrzymiej przewagi w sprzęcie, rozpoczęli trwającą następne miesiące tzw. dziwną wojnę - wojnę bez działań wojennych. W okopach wywieszali plakaty: "Prosimy nie strzelać. My nie strzelamy". Niemcy odpowiadali: "Jeśli wy nie strzelacie, to i my nie będziemy strzelać".
Gdy Polska się biła, Francja i Wielka Brytania na międzysojuszniczej konferencji 7 września uznały, że nasze położenie jest beznadziejne. Ostatecznie 12 września postanowiły, że "Polska nie dostanie wsparcia". Rządu RP nie poinformowano o tej decyzji. Warszawa poddała się dopiero 28 września, a działania zbrojne na naszych ziemiach toczyły się jeszcze w początkach października.
"Jeśli nie doznaliśmy klęski już w 1939 roku, należy to przypisać jedynie faktowi, że podczas kampanii polskiej państwa alianckie pozostały kompletnie bierne wobec osłabionych dywizji niemieckich" - oświadczył na procesie norymberskim niemiecki generał Alfred Jodl.
Teraz, po 75 latach, na szczycie Sojuszu Półnoatlantyckiego w walijskim Newport premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział, że dowództwo sił natychmiastowego reagowania, tzw. szpica NATO, ma powstać w Polsce. Ciekawe, czy tym razem też gwarancje sojusznicze pozostaną jedynie na papierze? Anglicy "pomogą" nam jak w 1939 r.?
Zobacz: Ebola ATAKUJE POLSKĘ?! Zagrożenie jest realne - 139 osób chorych?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail